Umarł, kiedy dziadek spał. Dramat w Mielcu

i

Autor: BO/SUPER EXPRESS

Chory 13-latek umarł w mieszkaniu. Prokuratura zbada, czy zaniedbanie przez opiekuna mogło doprowadzić do śmierci [WIDEO, ZDJĘCIA]

2021-01-26 15:20

Trzynastoletni Damian B. z Mielca nie żyje. Dziecko od urodzenia chorowało na dziecięce porażanie mózgowe. Chłopcem od 6 miesiąca życia zajmowała się dziadek Dariusz B. (60l). To w jego mieszkaniu iskierka drobnego nastolatka zgasła. Gdy mężczyzna spał, Damian przestał oddychać. Nie pomogła reanimacja. Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce zauważyli za to inne niepokojące symptomy. Chłopiec mógł być zaniedbywany. Prokuratura sprawdzi czy to mogło przyczynić się do śmierci Damiana.

Dramat w Mielcu. Nie żyje chory 13-latek

Damian B. od początku miał  bardzo ciężkie życie.

-Syn z jego matką ożenili się potajemnie. Potem urodził im się chłopak. Jednak, gdy Damianek miał 6 miesięcy to sąd mi i małżonce przyznał prawo do opieki, bo dzieci nadużywały alkoholu i narkotyków- relacjonował  Dariusz B. -Żona pojechała za granicę i ja zostałem sam z chłopakiem.   Karmiłem go, wysyłałem do Ośrodka, gdzie był rehabilitowany. We wszystkim trzeba było  mu pomagać. Miksować jedzenie, trzymać za ręce, żeby przeszedł kawałek. Sam nie wstawał z łóżka, nie korzystał z ubikacji. Nic sam nie robił, nie mówił i budził się w nocy. Nawet po kilka razy- dodał  dziadek chłopca.

20 stycznia, około 16.30 w mieleckim mieszkaniu na czwartym piętrze dziadek położył się spać. Jak sam przyznał był zmęczony, bo wnuk w nocy charczał. Chłopiec leżał w swoim pokoju na łóżku. Gdy dziadek się obudził po około godzinie chłopiec leżał na podłodze i nie oddychał.

-Zacząłem go reanimować, ale nie reagował. Potem zadzwoniłem po pogotowie. Przyjechali i też go reanimowali, ale nie pomogli. Nie wiem, czego umarł. Nie ma jeszcze wyników sekcji zwłok. Ale pewnie postawią mi jakieś zarzuty za zaniedbanie, bo ci lekarze z karetki  byli tacy nieprzyjemni. Pytali mnie dlaczego Damianek ma takie zaciśnięte szczęki i mówił coś, że ma krew na twarzy, no i jest ubrudzony kałem. Zaraz przyjechała policja. Trochę się gorzej czułem. Faktycznie mogłem go ostatnie dni zaniedbać i pewnie postawią mi jakieś zarzuty. W mieszkaniu zobaczyli psią kupę, trochę bałagan i ten Damianek był troszkę w kupie, ale to mogło się stać w każdej chwili. No zobaczymy- mówił sześćdziesięciolatek.

Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu potwierdził, że mielecka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci

- To bardzo wczesny etap. Nie mogę mówić o szczegółach. Nie mamy jeszcze wyników sekcji zwłok, ale na pewno zbadamy, czy zaniedbanie mogło przyczynić się do śmierci trzynastolatka - powiedział Andrzej Dubiel.

Prokuratura wyjaśni czy dziadek zaniedbał wnuka

Dziadek chłopca twierdzi, że sam jest schorowany i nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii zaniedbania. Uważa, że w jego domu nic złego nie działo się chłopcu. Nawet robił postępy- Chociaż lekarze  mówili, że nigdy nie będzie chodził, to on zaczął. Trzymany za ręce, powolutku szedł. Zabierałam go do lekarzy i karmiłem. Miał zapewniony Ośrodek i rehabilitację. Nikt nie powie, że czegoś mu nie dałem - podsumował dziadek chłopca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki