Plac targowy w Rzeszowie
Od niepamiętnych czasów Rzeszów był ważnym centrum handlu końmi. Spotykali się tu handlarze, kupcy i odbiorcy z Polski i krajów ościennych. Najsłynniejszy, kilkudniowy jarmark, odbywał się 23 kwietnia, na świętego Wojciecha. Wówczas miasto dosłownie wrzało handlem.
Dzisiaj handel na świeżym powietrzu odbywa się w kilku miejscach w stolicy województwa. Jednym z nich jest najsłynniejszy targ przy ul. Targowej, gdzie znajduje się też Hala Targowa. Kiedyś o tym miejscu mówiono „ciuchy”. - Po modernizacji placu targowego i budowie hali, zielony rynek z kramami, stoiskami i przekupkami przeniesiony został z powrotem na plac przy obecnej ulicy Targowej. Po wojnie, w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, rzeszowskie „ciuchy” były jednymi z najbardziej znanych w Polsce - czytamy na miejskiej stronie.
- Wśród znawców i bywalców nazywane były „szaberplatzem”, od sprzedawanych tam przywożonych z ziem zachodnich różnych wyszabrowanych towarów, lub „giełdą”, wokół której wytworzyły się specyficzne obyczaje i mody handlowe. Przedstawiciele wolnych zawodów, urzędniczki z licznych ówczesnych urzędów i instytucji „wyskakiwały na ciuchy”, a pytania „Byłaś na ciuchach” i „Co na ciuchach” należały do kanonu rzeszowskiego eleganckiego stylu bycia - czytamy w tekście Marka Czarnoty.
Dzisiaj to zupełnie inne miejsce. Chociaż sprzedawane są tam tekstylia i odzież, to tłumów przy tych stoiskach nie ma. W ogóle plac targowy w Rzeszowie odwiedzają raczej starsi mieszkańcy miasta, którzy zaznaczają, że przychodzili tutaj zawsze. Oprócz odzieży na stoiskach jest wiele owoców, warzyw, produktów spożywczych, jak jajka, miód i kapusta kiszona. Kilka straganów z kwiatami przyciąga uwagę. Można nabyć tam stroiki na różne okazje. Jest mnóstwo ozdób z kwiatów sztucznych oraz żywych. Nie brakuje kwiatów sezonowych i doniczkowych. Prym wiodą wiązanki nagrobne. Na stoiskach z owocami i warzywami jest ogromny wybór, ale ceny tych towarów często są mniej atrakcyjne niż w sklepach wielkopowierzchniowych.
Odwiedzający Plac Targowy mogą też zatrzymać się przy stoiskach z różnościami - zapalniczki, obieraczki do warzyw, łyżki do butów, wyciskarki do owoców, itp. Dla tych szukających towarów z duszą są też stoiska z rzeczami z wikliny, drewnianymi stołkami, sankami, pólkami, czy karmnikami łopatami do śniegu. Można tam kupić też miotły, obuwie do prac ogrodowych czy nawet piekarniki elektryczne i stolnice, które służyły jeszcze naszym babciom.
Targowisko to miejsce z duszą. Można tam kupić wiele produktów, których nie uświadczymy w supermarketach, porozmawiać ze sprzedawcami i zobaczyć jak handel wyglądał kiedyś, zanim postawiono kasy samoobsługowe. Jest tam ciągle kiosku ruchu z gazetami i produktami pierwszej potrzeby oraz sklepik ze świeżym pieczywem, gdzie ustawiają się kolejki. Czasem warto się tam wybrać chociażby tylko po to, by poczuć klimat minionych lat.
Polecany artykuł: