Amerykańscy żołnierze w Polsce. Ich obecność w Jasionce nikogo już nie dziwi
15 sierpnia 2020 roku Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej i Michael Pompeo, Sekretarz Stanu USA podpisali umowę o wzmocnieniu trwałej obecności wojsk USA w Polsce. Umowa o wzmocnionej współpracy obronnej (Poland – United States Enhanced Defense Cooperation Agreement - EDCA), to ukoronowanie polsko-amerykańskich negocjacji dotyczących zwiększenia liczebności wojsk USA w Polsce.
Prezydent USA Joe Biden podczas szczytu NATO w Madrycie w 2022 r. ustanowił stałą obecność wojsk USA w Polsce. Od tej pory cały czas mamy żołnierzy amerykańskich na Podkarpaciu, którzy stacjonują m.in. w Jasionce, gdzie znajduje się lotnisko oraz w miejscowościach usytuowanych w niewielkiej odległości. Obecnie w Polsce łącznie przebywa ok. 10 000 żołnierzy sił zbrojnych USA, głównie w ramach obecności rotacyjnej. Oprócz żołnierzy mamy tutaj cały sztab ludzi pracujących w logistyce, obsłudze czy zajmujących się kwestiami funkcjonowania tak wielkiej grupy żołnierzy na naszym terenie.
Pojawienie się Amerykanów najpierw wzbudzało ogromną ciekawość wśród lokalnej społeczności, teraz już wszyscy przyzwyczaili się do widoku wojsk i całego ich sprzętu, który przywieźli ze sobą.
ZOBACZ GALERIĘ: To najbardziej amerykańska gmina w Polsce! 1/3 mieszkańców to amerykańscy żołnierze
Co w polskich sklepach kupują amerykańscy żołnierze? "Uwielbiają polski żurek"
- Mieszkam zaraz koło ich bazy, kiedyś non stop mnie pytali gdzie jadę, dlaczego trzymam telefon w ręku, czy nagrywam. Teraz już mnie kojarzą. Widzę ich jak biegają. Są bardzo mili, zawsze się odzywają, uśmiechają. Nigdy nie było z nimi problemów – mówiła kobieta. - Pracuję w Delikatesach Centrum. Kiedyś było u nas więcej żołnierzy, teraz są trochę porozsyłani po różnych miejscowościach, ale ciągle przychodzą. Każdego dnia obsługujemy Amerykanów - relacjonowała. Co najczęściej kupują goście zza oceanu? Panie w Delikatesach Centrum w Jasionce doskonale znają preferencje mundurowych.
- Na każdej zmianie są jacyś. Zawsze grzeczni. Trochę oni próbują po polsku, trochę my po angielsku, resztę tłumaczy się przez telefon, albo na migi. Zawsze się uśmiechają, nigdy nie było problemu z obsługą. Odkąd stacjonują u nas mamy trochę asortymentu stricte pod nich. Kupują bardzo dużo drogiego alkoholu. Specjalnie dla nich zamawialiśmy whisky, gdzie butelka kosztuje ponad 700 zł. Do tego zawsze całymi paletami schodzą przy nich energetyki. Uwielbiają je. Zwłaszcza te popularne w Polsce, które „dodają skrzydeł”. Zawsze kupują słodycze. Nie wychodzą ze sklepu bez żelków, batonów, czipsów czy cukierków. Koniecznie z czekoladą. Wielu z nich też pali, więc sprzedajemy papierosy. Jednak coś co nas zaskoczyło, to fakt, że uwielbiają nasze swojskie rzeczy. Są oczywiście karmieni w bazie, a u nas kupują coś dodatkowo, i tak to nasze polskie jedzenie schodzi u nich na pniu. Uwielbiają polski żurek, który zawsze dla nich mamy, oczywiście z kiełbasą. Bardzo często pytają o bigos. Zawsze zaznaczają, że kochają naszą kapustę. Oczywiście mówimy im, że to z naszych produktów z Polski, z tego regionu. Od lokalnych dostawców, no i robione tu u nas. Cieszą się, że mogą spróbować coś naszego. Uwielbiają też ćwiartki z kurczaka robione tutaj u nas i nasze kanapki. Musi być w nich wędlina, ale np. nie pamiętam żeby kiedyś kupowali owoce czy warzywa. Ser żółty w kanapce zjedzą, ale żeby kupili sobie kiedyś sam do czegoś, to nie pamiętam takiego dnia. Jedzą tłusto i słodko. No i gazowane napoje zawsze biorą, tak po amerykańsku. Zaskoczyli nas kiedyś jak szukali zielonej herbaty. Koniecznie w torebkach, nie takiej sypanej - relacjonowała pani z obsługi Delikatesów Centrum w Jasionce.
Kobiety ze sklepu zaznaczały, że panowie z USA często pytają o różne produkty i kosztują ich, ale standardowo wracają do swoich ulubionych sprawdzonych smaków. – Są grzeczni zawsze. Nigdy nie robią żadnych problemów na nic nie narzekają. Kiedyś było ich więcej u nas, teraz są rozproszeni po różnych wsiach wokół to chodzą na zakupy gdzie mają bliżej, ale to dobrze. Fajnie że są. To taki zastrzyk gotówki dla lokalnych przedsiębiorców, bo wszyscy coś dla nich robią i dla nich zamawiają. My palety z energetykami i ekskluzywny alkohol, a inni robią ich ulubione jedzenie. Są oczywiście minusy jak przerwy w połączeniach telefonicznych, czy zakłócenia internetu, bo ono mają mnóstwo swojego sprzętu, który tam musi działać, ale zawsze to człowiek pozna inną kulturę, bez wyjeżdżania z domu - podsumowała sprzedawczyni.
Amerykanie często zaglądają do kiosku z grami losowymi i kupują tabakę oraz oczywiście papierosy i tic taki. W wielu miejscach w Jasionce można kupić kawę na wynos, co nie jest standardem w mniejszych miejscowościach, ale to uwielbiają amerykanie więc przystosowano się do nich.