Paulina Z. była grzeczną, uśmiechnięta i wesołą dziewczyną cieszącą się nieposzlakowaną opinią wśród mieszkańców wsi Dąbrówki. Miała charyzmatyczny głos, który wielu kojarzyło z kościoła, czy lokalnych imprez. Pielęgnowała swój wielki talent, brała lekcje śpiewu i ciągle ćwiczyła. W Internecie można znaleźć kilka jej wykonań. W sobotę wieczorem (10/04) miała wyjść na urodziny do kolegi. Jeden z jej znajomych kilka dni wcześniej obchodził osiemnaste urodziny i koledzy postanowili mu zrobić małą imprezę na otwartym powietrzu. To miejsce znane lokalnej młodzieży, aczkolwiek ciężko tam dojść. Trzeba udać się przez las, wzdłuż zagrodzonego stawu, następnie przez zaorane pole i dalej pomiędzy drzewami, aż w końcu znajdziemy się na małej polance, gdzie są ślady ogniska, pojedyncza ławka i sterta śmieci świadcząca o tym, że to miejsce znane wioskowym. Paulina miała tam spotkać się ze znajomymi. W sumie około 10 osób. W poniedziałek jeszcze nie wszyscy zostali przesłuchani.
- Przeprowadzaliśmy w poniedziałek ponowne oględziny miejsca zdarzenia. Z naszych ustaleń wynika, że już po północy z soboty na niedzielę rodzice zawiadomili policję, o tym, że 17-latka nie wróciła do domu. Policjanci rozpoczęli poszukiwania, w trakcie których ujawnili ciało dziewczyny w zbiorniku wodnym na terenie Dąbrówki. Funkcjonariusze prowadzili reanimację, którą kontynuował Zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale niestety nie udało się przywrócić czynności życiowych 17-latki. Jej ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Sekcja zwłok odbędzie się w środę o 12.00, wówczas będzie można coś więcej powiedzieć o przyczynach zgonu. Na ten moment żadna z osób nie została zatrzymana w tej sprawie. Ciągle ustalane są przyczyny tego tragicznego zdarzenia. Nie przesłuchano jeszcze wszystkich z dziesięciu osób biorących udział w imprezie towarzyskiej- mówił Prokurator Rejonowy z Łańcuta Marek Jękot.
W Dąbrówkach młodzież ciągle przychodzi pod staw. W pobliżu jest stadion piłkarski, plac zabaw, boisko. Miejsce cały czas tętni życiem, o tragicznym zdarzeniu przypominają tylko znicze i kawałki policyjnej taśmy na ogrodzeniu kompleksu wodnego. Tam też zgromadzili się koledzy Pauliny, którzy mają coraz więcej wątpliwości.
Zobacz też: Dąbrówki. Ciało 17-letniej Pauliny wyciągnięto ze stawu. JAK doszło do tragedii? [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
- Przecież na pewno sama nie wracała. Tam jest tylko jedno takie miejsce na wale gdzie można wejść na teren tego stawu. Pod siatką, bo jest taka wyrwa w ziemi. Przecież to się wierzyć nie chce że mogła tam wejść specjalnie i się sama zabić. Nawet gdyby się przewróciła i sturlała to tam może jest wał, ale raczej zatrzymałaby się przed stawem. Z resztą tam się trzeba postarać, żeby się wsunąć. Ona mieszkała niedaleko. Znała te tereny, ale co się stało? Tu od niedzieli codziennie jest policja. Coś robią, może coś szukają- mówili koledzy Pauliny.
Prokurator nie potwierdza, aby dziewczyna miała z kimś być w momencie tego tragicznego zdarzenia, podkreślając, że trwa wyjaśnianie przyczyn śmierci nastolatki. Cały teren stawu jest ogrodzony siatką nad którą znajduje się drut kolczasty, nielegalnie wejść można tylko przez tą wyrwę w wale, gdzie osunęła się ziemia...
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]