Wyjątkowego pecha miał czarny kot z Leszna, który w piątek po południu wszedł na wysokie drzewo i nie umiał z niego zejść. Najpierw sam podejmował desperackie próby, ale na nic się to zdało. Strach obleciał kota i nie pozwolił mu zejść. Właściciel dostrzegł go dopiero gdy też już poważnie zgłodniał i zaczął rozpaczliwie miauczeć, wołając o pomoc. Jednak samodzielne zejście nie wchodziło w grę!
Zobacz też: Przemyśl: Malutki Skrapi uderzył w wielkie drzwi! Jego główkę ratował weterynarz [ZDJĘCIA]
Zdesperowany właściciel Mruczka zadzwonił pod 112 prosząc o pomoc dla tchórzliwego miauczka. Na miejsce przyjechali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Medyce i za pomocą drabiny weszli na ogromne drzewo i ściągnęli wystraszonego kudłacza, którego oddali właścicielowi.
– Dnia 15 listopada 2020 r. Jednostka Operacyjno-Techniczna w Medyce została zadysponowana do miejscowości Leszno. Zgłoszenie dotyczyło młodego kota, który od kilku dni siedział na wysokim drzewie i miał problem z zejściem. Kot bezpiecznie ściągnięty na ziemie trafił do właściciela – zapewnili druhowie z Medyki.
Po kotka osobiście wszedł Dawid Chochura przy asyście swoich kolegów. Strażak ściągnął przerażonego kotka, utulił na pożegnanie i przekazał właścicielowi, który natychmiast nakarmił wygłodniałego Mruczka. Ten na długo zapamięta piątek 13 w 2020 roku.
Masz podobny temat? Napisz od autora tekstu: [email protected].