Co jedzą dzieci w szkołach, sanatoriach i domach dziecka? Czym raczy się nas w szpitalach? Inspekcja Handlowa w I kwartale 2017 roku przeprowadziła kontrole, które pokazały, że nie jest dobrze. Wyniki pokazały, że aż 59 firm z 83 ma nieprawidłowości. To głównie brak informacji o alergenach, stosowanie tańszych składników, używanie przeterminowanej żywności, niehigieniczne warunki przechowywania jedzenia, zaniżane porcje oraz niezgodność jadłospisu z umowami.
Przykłady
- Zgodnie z jadłospisem posiłek dla dzieci miał zawierać m.in. masło, kakao i sałatkę owocową z jogurtem naturalnym. Zamiast tego maluchy ze żłobka dostały: miks tłuszczowy, napój kakaowy typu instant i produkt jogurtopodobny.
- Kontrolerzy znaleźli w magazynach firm cateringowych przeterminowane produkty, m.in.: twaróg śmietankowy – o 6 dni, mięso drobiowe – o 11 dni, szynkę wyborową - o 12 dni, kaszę manną BIO - o 35 dni, koncentrat mąki niskobiałkowej - o 173 dni.
- Resztki żywności przechowywano w brudnych zamrażarkach, w jednej w otwartym worku na śmieci bez żadnych oznaczeń były skrawki mięsa i wędlin oraz krupnioki.
- W jadłospisie dla pacjentów zabrakło informacji o tym, że podawane na kolację parówki zawierają soję i seler (inne alergeny wykazano), co mogło mieć znaczenie dla osób uczulonych na te składniki.
- Uczniowie gimnazjum dostali za małe porcje naleśników z dżemem truskawkowym – 119-196 g zamiast obiecanych 250 g. Dzieciom z podstawówki i pacjentom szpitala serwowano natomiast mniejsze kotlety mielone.
- Zgodnie z umową firma cateringowa miała zapewnić szkole w tygodniu: 3 dania mięsne, 1 danie rybne i 1 danie jarskie, a także codziennie porcję warzyw i owoców oraz kompot. Tymczasem dostarczyła: 3 dania jarskie, 2 dania mięsne, raz marchewkę z groszkiem i 3 razy herbatę owocową.
Na Podkarpaciu
Na Podkarpaciu sprawdzono 6 placówek gastronomicznych. Nieprawidłowości sprawdzono w 5. Łącznie zadano 92 partie środków spożywczych, wnosząc zastrzeżenia do 18 partii w zakresie oznakowania. Przykładowo deklarowano użycie produktów takich jak masło czy jogurt naturalny, a w trakcie kontroli stwierdzono zastosowanie miksu tłuszczowego czy produktu „jogurtopodobnego”.
Dobre wieści są takie, że w naszym regionie żadna z firm nie oszukiwała na wadze produktów. Surowce były prawidłowo przechowywane i odpowiednio posegregowane.
W całym kraju Inspekcja Handlowa nałożyła kary w wysokości 28 tysięcy złotych. Cztery postępowania jeszcze się toczą. Inspekcja Handlowa sprawdziła teraz, czy firmy cateringowe zastosowały się do zaleceń z ubiegłorocznych kontroli.