Tuż po świętach wielkanocnych, z poniedziałku na wtorek, czyli w nocy z 1 na 2 kwietnia 2024 roku, szef organizacji humanitarnej World Central Kitchen przekazał w mediach, że doszło do izraelskiego nalotu w północnej Strefie Gazy. W samochód pracowników trafił pocisk zaraz po tym, jak auto przekroczyło granicę. Wolontariusze pomagali w dostarczaniu żywności, która przybyła kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru. Zginęło siedem osób, w tym jeden Polak. Wśród ofiar znalazł się Damian Soból, 36-latek pochodzący z Przemyśla. Wojciech Bakun, prezydent tego miasta, pożegnał go w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych. - Zginął nasz kolega, przemyślanin, wolontariusz. Nie ma słów, żeby opisać to, co czują w tej chwili osoby, które znały tego fantastycznego chłopaka. Niech spoczywa w pokoju – napisał prezydent.
Organizacja, w której działał 36-latek, podkreśliła, że pracownicy pomocy humanitarnej i cywile nigdy nie powinni być celem działań militarnych. W związku z tym, co się stało, zawieszono na razie aktywność w tym regionie.
O śmierci Damiana na konferencji prasowej mówił między innymi Paweł Wroński, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przekazał, że Polska zwróciła się do ambasady Izraela, sił bezpieczeństwa i sił zbrojnych tego kraju, z prośbą o niezwłoczne wyjaśnienia oraz potwierdzenie tożsamości zabitych. - Mogę złożyć kondolencje rodzinom ofiar tego wydarzenia. Dokładne dane będę mógł podać dopiero, kiedy będziemy mieli oficjalne potwierdzenie ze strony izraelskiej – zaznaczał wtedy Paweł Wroński.
Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, nasz kraj w ostatnim czasie wielokrotnie opowiadał się za humanitarnym prowadzeniem działań w konflikcie izraelsko-palestyńskim, przestrzeganiem praw osób cywilnych i organizacji międzynarodowych czy charytatywnych. Wyrażano także aprobatę wobec propozycji przerwania ognia i zawieszenia broni. To się jednak nie stało.
Zagraniczne agencje informują o nagraniach, które pojawiają się w mediach społecznościowych. Widać na nich ciała pięciu osób, leżących w szpitalu w centrum Strefy Gazy. Na filmie pokazano paszporty trzech z nich – brytyjski, australijski oraz polski. Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA w mocnych słowach podkreśliła, że pracownicy organizacji humanitarnych muszą być chronieni, ponieważ zapewniają potrzebną pomoc cywilom, osobom nie mającym wpływu na wojnę. - Jesteśmy załamani i głęboko zaniepokojeni atakiem. Wzywamy Izrael, aby niezwłocznie zbadał tę sprawę – powiedziała. Międzynarodowa organizacja World Central Kitchen, której pracownicy zostali zaatakowani, ma siedzibę właśnie w Stanach Zjednoczonych. Zrzesza ona wolontariuszy z całego świata, zajmuje się dostarczaniem posiłków do regionów, w których żywność jest trudno dostępna.
Co na to wszystko Izrael? Serwis „Times of Israel” zacytował oświadczenie sił zbrojnych tego kraju. Podano w nim, że przeprowadzone zostanie dogłębne śledztwo, aby poznać okoliczności tego zdarzenia. Odniesiono się tym samym do informacji o wolontariuszach zabitych w Gazie, w tym obcokrajowcach. Strona zapewniła, że zależy jej na wyjaśnieniu tej sprawy. Ambasador Izraela w Polsce zamieścił natomiast przeprosiny i złożył kondolencje rodzinom, poprosił nawet o kontakt do bliskich Damiana Sobóla, ale jednocześnie opublikował serię oburzających wpisów, umniejszających skalę tragedii i broniących interesy swojego kraju. Tych, którzy zarzucali izraelskiej armii celowość działania, nazwał antysemitami, podając, że Izrael pozostanie demokratycznym Państwem Żydowskim, które walczy o swoje prawo do istnienia, również dla dobra całego świata zachodniego. Dyplomata zgodził się również na wywiad w Kanale Zero już po tragicznych wydarzeniach, ale rozmowa zadziałała na jego niekorzyść. Krzysztof Stanowski, szef projektu, w ostrych słowach ocenił rozmowę ambasadora, którą przeprowadził Robert Mazurek. - Popis chamstwa, pychy, zwykłej bucowatości, coś absolutnie nie do zniesienia i nie do polubienia – napisał Stanowski w stosunku do przedstawiciela Izraela.
Radosław Sikorski, szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Polsce, złożył kondolencje rodzinie naszego rodaka. Potwierdził, że za atak odpowiedzialność przyjęła armia izraelska. We wtorek, 2 kwietnia 2024 roku, poinformował, że rozmawiał już z ambasadorem tego kraju, a tamtejszy minister spraw zagranicznych obiecał mu niezależne śledztwo i pełną współpracę z naszą prokuraturą. W Programie Trzecim Polskiego Radia Sikorski wyraził niepokój wobec tego, o czym pisze izraelska prasa – chodzi o to, że atak na konwój humanitarny miał być świadomy, wojsko sądziło, że może tam przebywać jeden terrorysta. - Nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla dużej grupy osób, więc ja nie znam systemu etycznego, w którym ten atak miałby być uzasadniony i budzi to moje moralne oburzenie – stwierdził Sikorski. Dodał, że jeśli była gotowość poświęcenia życia siedmiu cywilów po to, żeby zabić jednego terrorystę, to Izrael powinien przeprosić i wypłacić odszkodowania.
Minister Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych, ocenił ponadto, że okoliczności sprawy bardzo źle świadczą o armii izraelskiej, choć należy jeszcze poczekać na wyniki śledztwa. Z kolei prezydent Andrzej Duda dodał, że jest myślami z najbliższymi ofiar. - Ci odważni ludzie swoją służbą i poświęceniem dla bliźnich zmieniali świat na lepsze. Tragedia ta nigdy nie powinna się wydarzyć i musi zostać wyjaśniona – napisał w serwisie X, dawniej Twitter. Premier Donald Tusk także zwrócił się do władz Izraela, pisząc, że po ataku Hamasu zdecydowana większość Polaków okazała solidarność z Izraelem. - Dzisiaj poddajecie tę solidarność naprawdę ciężkiej próbie. Tragiczny atak na wolontariuszy i wasza reakcja budzą zrozumiałą złość – podkreślił. Wielu innych polityków także krytycznie oceniło postawę Izraela, w tym między innymi Mateusz Morawiecki czy Szymon Hołownia. Śledztwo w sprawie zabójstwa Polaka wszczęła już Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Taką informację przekazano w środę, 3 kwietnia 2024 roku.
Tymczasem z całego świata płyną kondolencje dla rodzin zabitych w izraelskim ataku. Damian Soból z Polski pomagał nie tylko w Strefie Gazy. Niesienie wsparcia dla potrzebujących to była jego pasja, życiowa misja i praca. Wcześniej uczestniczył w akcjach charytatywnych dla Ukrainy po wybuchu wojny, angażował się też w pomoc po trzęsieniach ziemi w Turcji oraz Maroku.
Henryk Łaskarzewski, pierwszy trener Damiana w klubie Czuwaj Przemyśl, w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty zdradził, że 36-latek wychowywał się w niepełnej rodzinie, a potrafił się podzielić wszystkim. I zawsze pomagał. Zostawał po treningach, pytał, czy i w czym może pomóc. Tworzył pozytywną atmosferę w szatni, na boisku i poza nim. - Gdzie jest nasza dyplomacja, która nie reaguje na to, co się dzieje w Strefie Gazy? Czym się różnią ludzie ginący od pocisków i bomb rosyjskich, od tych zrzucanych przez Izrael? Dlaczego świat nie reaguje na to barbarzyństwo? - pytał mężczyzna w mediach społecznościowych.
Damian Soból stał się jedną z dziesiątek tysięcy ofiar, które straciły życie od początku wybuchu wojny izraelsko-palestyńskiej. Obie strony obwiniają się nawzajem winą za to, co się dzieje. Zaczęło się tak naprawdę niemal sto lat temu, w 1948 roku, bo ten niezwykle skomplikowany historycznie konflikt to nie tylko ostatnie wydarzenia. Sytuację w pewnych aspektach można by porównać do tego, co dzieje się obecnie w Ukrainie.
7 października 2023 roku Hamas oraz inne palestyńskie organizacje uznawane za terrorystyczne przerwały granicę Izraela. Napadły na osiedla, bazy oraz młodzież bawiącą się na festiwalu muzycznym. Wymordowano setki osób, a wiele z nich uprowadzono jako zakładników i zabrano do Strefy Gazy. Ale sam Izrael także spotkał się z ogromną krytyką. Jego odwet oraz działania, które prowadzi w stosunku do palestyńskiej społeczności, niektóre środowiska określają nawet mianem ludobójstwa. Republika Południowej Afryki złożyła oficjalną skargę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, gdzie zarzuca Jerozolimie, że działania i zaniechania Izraela mają charakter ludobójczy, ponieważ są popełniane w zamiarze zniszczenia Palestyńczyków w Gazie jako części większego palestyńskiego narodu. Celem mieli stać się już nie tylko terroryści, lecz ludność cywilna.
W odpowiedzi Izrael uznał zarzuty za bezpodstawne, mówiąc, że to Hamas jest winny dużej liczbie ofiar, bo używa cywilów jako ludzkich tarcz i kradnie pomoc humanitarną. W obronie kraju stanęły wówczas inne narody, w tym między innymi Stany Zjednoczone. Ich stosunek do Izraela z czasem się jednak zmienia, również po najnowszych wydarzeniach z kwietnia 2024 roku. Poważnych sankcji czy ostrych reakcji innych państw wobec tych działań, przynajmniej na razie, gdy nagrywaliśmy ten odcinek programu, mimo wszystko nie zastosowano.
Według palestyńskiego ministerstwa zdrowia, w Strefie Gazy zginęło już kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców i są to głównie cywile. Oganizacja Narodów Zjednoczonych alarmowała, że niemal 70 procent wszystkich zabitych w Strefie Gazy stanowią kobiety i dzieci, którzy umierają w wyniku bombardowań, a kolejni giną pod gruzami. Dla porównania, podczas ataku Hamasu na Izrael zabito ponad 1200 osób.
Reporter wojenny Wojciech Cegielski, który w przeszłości wielokrotnie relacjonował konflikty izraelsko-palestyńskie, w rozmowie z portalem Euractiv Polska jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej inwazji przewidywał, że będzie ona bardzo krwawa, a ofiary będą liczone w tysiącach. Niestety, nie pomylił się. Ambasador Izraela przy ONZ bronił się niedawno, że cywile giną przez Hamas, który wykorzystuje ludność palestyńską. Rakiety miały być znajdowane w sypialniach dzieci, a skrzynie z karabinami w szkołach. - Podczas gdy my uczymy nasze dzieci kochać i akceptować innych, dzieci w Gazie są uczone, że zagłada Żydów i Izraela jest ich celem życiowym. Tego się uczą w swoich szkołach, nienawiści – stwierdził.
Minister obrony Izraela mówił z kolei, że zarządził całkowite oblężenie Strefy Gazy. - Nie będzie prądu, żywności, paliwa, wszystko jest zamknięte. Walczymy z ludzkimi zwierzętami i musimy działać adekwatnie – powiedział, co spotkało się z mocną krytyką w mediach. Podobnie jak wypowiedź premiera Izraela, który zapowiadał zamianę Strefy Gazy w odludną wyspę i zaatakowanie każdego kawałka tamtejszej ziemi. Zalecił, by cywile opuścili ostrzeliwane terytorium, lecz ci nie mają dokąd uciekać, ponieważ granice dla uchodźców pozostają zamknięte.
Jednak czy Izrael faktycznie dopuszcza się ludobójstwa? W świetle prawa, trzeba to najpierw oficjalnie stwierdzić na poziomie ponad-krajowym. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości na razie zastosował w tej sprawie środki tymczasowe. Zgodnie z decyzją, Izrael musi powstrzymać się od działań zakazanych przez Konwencję o ludobójstwie, przeciwdziałać i karać bezpośrednie oraz publiczne podżeganie do niego, podjąć natychmiastowe i skuteczne środki, aby zapewnić pomoc humanitarną ludności cywilnej w Strefie Gazy, zabezpieczyć dowody oraz przedłożyć Trybunałowi w ciągu miesiąca raport z wykonania tych środków.
Decyzja Trybunału to ważny krok, który może pomóc ochronić palestyńskich cywili w Strefie Gazy przed dalszym cierpieniem i krzywdą. W sieci wciąż trwają natomiast dyskusje na temat tego, kto w tym wszystkim jest „dobry”, a kto „zły” – kto reaguje adekwatnie, a kto przesadza. Kto się broni, a kto jest agresorem. Zdania nadal są mocno podzielone, co widać przede wszystkim w social mediach. Wydaje się, że trudno o jednoznaczne rozróżnienie w obecnej sytuacji, ponieważ sprawa jest bardzo skomplikowana, a eksperci rozdarci. O działaniach, które są podejmowane w wojnie izraelsko-palestyńskiej, jeszcze z pewnością nie raz usłyszymy.
Więcej kryminalnych historii znajdziecie tutaj: Pokój Zbrodni.