Mieszkańcy Zalesia drżą na myśl o jutrzejszej sesji Rady Miasta. Powód? Uchwała w sprawie Zmiany Studium Ukierunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego terenów w rejonie ulicy Spacerowej. To w praktyce może oznaczać wysoką zabudowę, a nawet wieżowce, o których marzy prezydent miasta.
O 18-piętrowym obiekcie w miejscu, gdzie jeszcze niedawno planowano park rekracyjny w mediach zrobiło się już cicho, to nie znaczy jednak, że sprawa została rozwiązana. Zacznijmy jednak od początku.
Do drzwi Tadeusza Ferenca zapukał deweloper, który zaproponował, by na wzgórzu postawić wieżowiec. Pomysł szybko przypadł do gustu prezydentowi - podobne budynki widział w Grecji. Dlaczego nie chcą ich mieszkańcy okolicznych domów i szeregówek? Mieszkańcy jednym tchem wymieniają nam kilka powodów.
Po pierwsze wysokie obiekty nie będą wizualnie pasowały do otoczenia:
- Wzięliśmy kredyty na kilkadziesiąt lat, bo w tym miejscu miał być park. Myślałem, że przejdę kilka metrów i będę wypoczywał z synem. Teraz będę musiał zamykać się w domu i zaciągać rolety, bo mieszkańcy wieżowca będą widzieli, co jem na obiad - mówi jeden z mieszkańców pobliskich szeregówek.
Po wtóre, w pobliżu próżno szukać innych terenów rekreacyjnych. Do Parku Papieskiego jest za daleko:
- Park Papieski? Raz poszłam z wnuczkiem. Godzina drogi na jego małych nóżkach i płacz, że już nie daje rady - oburza się jedna z babć.
Po trzecie, pojawią się problemy z komunikacją:
- Widzi Pani jaka tu jest droga? Jedna osoba już została potrącona. Jak idę z wózkiem, to mam duszę na ramieniu - rozkłada ręce młoda mama.
Po czwarte, istnieje ryzyko zalewania przez deszczówkę terenów, które leżą niżej:
- Tu już jest problem z kanalizacją deszczową. Woda szuruje aż miło. Ten kanał na dole nie przyjmie więcej wody. Grunt w jakiejś mierze ją "pije", dachy budynków już nie - słyszymy.
Po piąte, jest obawa o smog:
- Chyba trzeba zaalarmować ekologów. Całe Zalesie w okresie jesienno-zimowym ma problemy ze smogiem. Do tej pory nasze wzgórze stanowiło wywietrznik. Jeśli zbudujemy wysoką ścianę, to podusimy się tu wszyscy - mówi zdenerwowany mężczyzna.
Kluczowa będzie jutrzejsza sesja Rady Miasta, bo w praktyce oznacza przeznaczenie terenów na zabudowę:
- Wiele razy widzieliśmy, że najpierw pozwolenie było na niski domek, a nagle wyrastał z tego gmach - wyrzucają z siebie kobiety, które stawiały tu swoje domy jako jedne z pierwszych.
Mieszkańcy zebrali podpisy, dostarczyli je do Ratusza, jutro planują pojawić się na sesji. Boją się jednak, że ich działania będą jedynie odwlekaniem w czasie tego, co ich zdaniem, najgorsze.