Połowa lutego w rzeszowskiej Cukierni Julian Orłowski & Kazimierz Rak to czas wytężonej pracy. Cukiernicy przygotowywali słodkości na walentynki i smażyli pączki oraz faworki na tłusty czwartek. W tej najbardziej znanej rzeszowskiej manufakturze cukiernictwa na ulicy Miodowej co roku na koniec karnawału powstają małe rękodzieła, które w całości wykonywane są ręczne, bez zaangażowania pracy maszynowej. Wszystko zgodnie z tradycyjnym przepisem, niezmiennym od lat
- Trwa karnawał, ale w cukierni myśli się o tłustym czwartku... Pączków smażonych na smalcu z różyczką, ręcznie wykonanych przez Mistrza Kazimierza to nie ma nigdzie, tylko na Miodowej! Przypominamy, że smażymy na smalcu według receptury rzemieślniczej, a nie przemysłowej- podkreślają cukiernicy.
Obecnie największe wzięcie miały mini pączki. Jednak to już ten czas, że ludzie ustawiają się w kolejkach po wielkie słodkie pączki oblane lukrem, cukrem pudrem i czekoladą. Są też takie z nowoczesnymi ozdobami i słodką niespodzianką na wierzchu. Wszystkie przepyszne! Zwolennicy faworków też nie odejdą zawiedzeni. Ich wypiekanie trwa już kilka dni. A każdy najmniejszy faworek przechodzi przez ręce doświadczonych cukierników. Na końcu posypywane są białym słodkim cukrem i trafiają na talerze łasuchów. W tłusty czwartek wszyscy, nawet ci na diecie powinni zjeść chociaż jednego pączka, aby przez cały rok towarzyszyło im szczęście, a życie słodko się wiodło. No to smacznego!