Grupa znajomych spędzała wczoraj czas nad Sanem w Dynowie. Dwoje mężczyzn postanowiło wejść do wody, jednak nurt był na tyle solny, że stracili oni równowagę. Z porywistej rzeki, przy pomocy świadków zdarzenia, udało się wydostać tylko jednemu z nich. Drugi, 33-letni mieszkaniec powiatu przemyskiego, znalazł się pod taflą wody. Jak informuje podkarpacka policja, po wyjściu na brzeg, znajomi zaginionego opuścili miejsce zdarzenia.
Na miejsce, dzięki świadkom tragicznego zajścia, zostali wezwani strażacy oraz policjanci, którzy po rozmowie z obecnymi na brzegu osobami, potwierdzili przebieg zdarzenia. Jak się okazało, mężczyzna zatonął za zakrętem rzeki. Służby natychmiast rozpoczęły poszukiwania, zarówno wzdłuż pobliskich brzegów Sanu i w zaroślach, jak i na rzece, badając jej koryto z pontonu.
Niestety, wczorajsze poszukiwania nie dały żadnego rezultatu. Wieczorem policjanci przyjęli oficjalne zawiadomienie o zaginięciu 33-latka. Dzisiaj z kolei, akcja poszukiwawcza została wznowiona. Uczestniczą w niej strażacy z Rzeszowa, strażacy ochotnicy z Dynowa, a także policjanci z psami tropiącymi.
Przypomnijmy, że w minioną niedzielę, o tragicznego wydarzenia doszło także na Jeziorze Tarnobrzeskim, gdzie 22-latek spadł z rowerka wodnego i zniknął pod wodą. Jego także do tej pory nie udało się odnaleźć.
Czytaj też:
>>> Bezpieczne wakacje 2019 – policja rozpoczyna działania!
>>> Kąpieliska na Podkarpaciu: Te miejsca zbadał sanepid. Tu jest bezpiecznie [LISTA]