Historia rzezi wołyńskiej, to jedna z najczarniejszych kart w dziejach Polski. To ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich wobec mniejszości polskiej. Kulminacja tych tragicznych zdarzeń nastąpiła latem w 1943 roku. Nie jest znana dokładna liczba ofiar - historycy szacują, że zginęło ok. 50–120 tys. Polaków i w odwecie 2–3 tysiące Ukraińców.
Nastroje antypolskie w szeregach ukraińskich nacjonalistów kształtowały się od co najmniej 1917 r., kiedy to z inspiracji bolszewickiej kozacy i ukraińscy chłopi dokonali mordów na polskiej ludności cywilnej. Całe gospodarstwa, pałace i folwarki zostały obrócone w zgliszcza. Zbrodnie trwały kilka tygodni i pochłonęło nawet do 2 tysięcy ofiar.
Jak podaje Grzegorz Hryciuk w książce „Przemiany narodowościowe i ludnościowe w Galicji Wschodniej i na Wołyniu w latach 1931-1948”: Tej taktyki masowych mordów Ukraińcy nauczyli się od Niemców. To dlatego czystki etniczne UPA zaskakiwały swą skutecznością i dlatego wołyńscy Polacy w 1943 r. byli niemal tak samo bezradni jak Żydzi na Wołyniu w 1942 r. Kampania przeciwko Polakom zaczęła się na Wołyniu.
W dniach 17–23 lutego 1943 r., w wiosce Terebieże lub Wołujki, w pobliżu Oleska odbyła się III konferencja OUN-B. Według Czesława Partacza i Władysława Filara kierownictwo OUN-B podjęło wówczas decyzję o usunięciu wszystkich Polaków ze wszystkich ziem uznawanych przez nich za ukraińskie. Organizacja mordów, ich przebieg, rozmiary, zasięg terytorialny oraz cele i motywy, jakie tej akcji przyświecały, uprawniają zdaniem pionu śledczego IPN do stwierdzenia, iż na terenie Wołynia w latach 1939–1945 doszło do zbrodni ludobójstwa. Zbrodnie były dziełem Ukraińskiej Powstańczej Armii, wzmocnionej w marcu i kwietniu 1943 przez dezerterów z Ukraińskiej Policji Pomocniczej, wspomaganej przez ukraińskie chłopstwo zwane czernią, członków oddziałów Samoobronni Kuszczowi Widdiły i Służbę Bezpieczeństwa OUN-B. Odpowiedzialnym za wydanie rozkazu do udziału UPA w czystce etnicznej jest Dmytro Klaczkiwski ps. „Kłym Sawur”, dowódca okręgu UPA-Północ wraz z Wasylem Iwachowem i Iwanem Łytwynczukiem.
Do grudnia 1942 r. następowały mordy na pojedynczych osobach i rodzinach polskich. Ofiarami byli głównie Polacy zatrudnieni w niemieckiej administracji rolnej i leśnej, a następnie ludność wiejska, głównie we wschodnich powiatach Wołynia. Fala napadów rozpoczęta na wschodzie Wołynia przesuwała się systematycznie w kierunku zachodnim.
Najwięcej mordów dokonano latem 1943. Mordy niejednokrotnie miały miejsce w niedzielę. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, więc często kościoły były otaczane, a wierni przed śmiercią niejednokrotnie torturowani w okrutny sposób (np. przecinanie ludzi na pół piłą do drewna, wyłupywanie oczu, palenie żywcem). 11 lipca 1943 około godziny 3.00 oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim pod hasłem Śmierć Lachom. Po otoczeniu wsi, by uniemożliwić mieszkańcom ucieczkę, dochodziło do rzezi i zniszczeń. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Polskie wsie po wymordowaniu ludności były palone, by uniemożliwić ponowne osiedlenie.
Oddziałowa Komisja ŚZPNP w Rzeszowie prowadzi „śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej zamieszkałej na terenie pow. przemyskiego w latach 1944–1948”.
14 lipca 2024 roku w niedzielę, na pamiątkę krwawych niedziel, które organizowali Polakom Ukraińscy odbędzie się odsłonięcie kontrowersyjnego pomnika rzezi wołyńskiej w Domostawie. Autorem tego monumentu jest Andrzej Pityński. Pomnik ma aż 14 metrów i waży 14 ton. Ma kształt orła, którego korpus jest umieszczony w płomieniach. Całkowita wysokość razem z cokołem wynosi 20 m. Kontrowersje budzi to, co znajduje się w środku monumentu. Jest tam wycięty krzyż, a w nim trójzębne widły, na które nabite jest dziecko. U jego podstawy z jednej strony znajduje się rodzina z dziećmi w płomieniach, a z drugiej, głowy dzieci nabite na sztachety płotu i też umieszczone w płomieniach. W górnej części i na skrzydłach orła po obu jego stronach umieszczone zostały nazwy miejscowości, w których doszło do mordów dokonanych przez UPA.
Oficjalna nazwa tego miejsca to: Memoriał Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Pierwotnie pomnik miał zostać odsłonięty 11 lipca 2018 roku, w 75 rocznicę Rzezi Wołyńskiej. Pomimo usilnych starań amerykańskich weteranów, nie udało się jednak znaleźć w Polsce lokalizacji. Nie chciały go postawić na swoim terenie: Jelenia Góra, Rzeszów, Toruń i Stalowa Wola. W 2018 roku powołano Społeczny Komitet Budowy Pomnika, w którego skład weszli m.in. pisarz Stanisław Srokowski, dziennikarz Witold Gadowski, dr hab. Andrzej Zapałowski, dr hab. Włodzimierz Osadczy, dr Witold Zych, Dionizy Garbacz.
Pierwszym prezesem był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, po śmierci zastąpił go ks. Antoni Moskal, proboszcz parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Pielni w Archidiecezji Przemyskiej, kustosz pamięci o mieszkańcach wsi Borownica w gminie Bircza i innych wsi w Bieszczadach, pomordowanych w latach 1939 – 1947 przez Ukraińców. W 2021 roku Rada Gminy Jarocin zdecydowała o tym, by pomnik stanął w Domostawie. Ówczesny wójt Gminy Zbigniew Walczak jeszcze w 2018 roku uzgodnił lokalizację z autorem. Wyrazili na nią także zgodę fundatorzy monumentu. Obecnie przy pomniku ciągle trwają ostatnie prace wykończeniowe. Sam monument jest zasłonięty do połowy czarną folią.
W niedzielę (14 lipca) odbędzie się wielka uroczystość na którą jest zaproszona masa gości. Wówczas pomnik zostanie ostatecznie odsłonięty.