Przygody Jamesa Bonda zna chyba każdy - czy to z książek, czy z filmów. Ian Fleming za pierwowzór słynnej sekretarki Jamesa Bonda miał przyjąć Loelię Ponsonby, znaną arystokratkę, a od 1930 roku księżną Westminsteru, kiedy to poślubiła Hugh Grosvenora (a jego drużbą był sam Winston Churchill!).
Wcześniej jednak, bo w 1929 roku jeszcze jako panienka odwiedziła łańcucki zamek. O tym fakcie przypomniał portal historyczny "Podkarpacka Historia", powołując się na pamiętniki księżnej.
- Wizyta w łańcuckim zamku, jak nam mówili przyjaciele, należy do wielkiego zaszczytu - czytamy.
Panienkę zmierzano wyswatać z ostatnim ordynatem łańcuckim hrabią Alfredem III, ale w Łańcucie się jej nie spodobało, choć po latach przyznała, że jako młoda osoba nie potrafiła w pełni docenić piękna i zalet rezydencji.
Potoccy starali się dbać o swoich gości, przykładowo spacerom towarzyszyła orkiestra!
- Idą goście, orkiestra dęta a zwłaszcza mały kucyk, który kroczy uginając się pod ciężarem bębna chcąc jak najszybciej się go pozbyć... i stajenny chłopak z wiadrem i łopatą posypując piaskiem alejki parkowe po śladach zostawionych przez nasze przechadzki - wspomina księżna.
Księżna zdradziła też, jak wyglądały próby swatania.
- Betka (hrabina Betka Potocka- przyp. red.) ułożyła chyba sobie plan ożenienia swojego syna z moją osobą. Każdego popołudnia po obiedzie aranżowała spotkanie nas dwojga w salonie pod pretekstem nauki gry w Pikieta (gra karciana). Gdyby zapytała, odpowiedziałabym iż marnują czas.
jednak hrabia również niespecjalnie zainteresowany był amorami, a zamiast spędzać czas z księżną, ucinał sobie drzemki.