Do tej jednej z najtragiczniejszych zbrodni w ostatnich latach na Podkarpaciu doszło w miejscowości Słonne pod Przemyślem. Sebastian K. i Dżesika N. mając zaledwie po 17 lat, w brutalny sposób zamordowali siekierą 38-letniego mężczyznę. Sześć dni wcześniej uciekli z "poprawczaka” w Kolonii Ossa na Mazowszu. Dżesika pochodzi z Boguchwały, Sebastian z Dąbrowy Górniczej. Poznali się właśnie w tym ośrodku i zostali parą. Oboje w placówce przebywali od 2016 roku.
W dniu zabójstwa, w domu matki Dżeski, po południu, ok. 16:00, zaczęła się impreza alkoholowa. Wówczas pojawił się też Wojciech P. Matka dziewczyny opuściła dom wraz z młodszym synem. Wódka lała się strumieniami. Wówczas Wojciech P. miał w nachalny sposób podrywać Dżesikę, całować ją i obmacywać, łapiąc za pośladki. To nie spodobało się nastolatkom.
– Oboje bili i kopali mężczyznę po całym ciele. Skakali mu po głowie, pluli na niego. Dżesika ukradła mężczyźnie 130 zł, telefon i portfel. Potem pobiegła do piwnicy po siekierę. Sebastian zaczął zadawać mężczyźnie ciosy. Było ich co najmniej 36 – mówiła tuż po zabójstwie prokurator Marta Pętkowska.
Obrażenia ofiary okazały się śmiertelne. Nastolatkowe roztrzaskali mu mózg siekierą. Dżesika po zdarzeniu wyciągnęła telefon i zaczęła nagrywać agonię ofiary. Sebastian uderzał raz po raz siekierą mężczyznę, mimo iż ten upadł już po pierwszym ciosie (sekcja zwłok wykazała, że Wojciech P. miał we krwi ponad 4 promile alkoholu!). Młodzi zabójcy następnie mieli wyciągnąć telefon i portfel ofiary. To jednak nie koniec bestialstwa dwójki 17-latków. Dżesika N. i Sebastian K. przykryli zwłoki prześcieradłem, ułożyli je na taczkach, po czym przewieźli do przydrożnego rowu i tak je porzucili. Następnie zmyli ślady krwi z taczek, siekiery i z mieszkania, i wrócili do domu, po czym poszli spać. Rano wspólnie usiedli do śniadania. To wówczas do ich drzwi zapukała policja.
W czasie śledztwa 17-latkowie zostali przebadani przez zespoły biegłych psychiatrów i psychologów, którzy uznali, że nie mieli ani ograniczonej ani zniesionej zdolności rozpoznania znaczenia czynu i mogli pokierować swoim postępowaniem.
Zabójstwo w Słonnem. Wyrok sądu
Dżesika i Sebastian zostali skazani przez sąd w Przemyślu nieprawomocnym wyrokiem na karę 25 lat pozbawienia wolności. Mają też zapłacić po 25 tys. złotych zadośćuczynienia matce Wojciecha P. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie zdecydował, że wyrok zostaje utrzymany w mocy. Dżesika i Sebastian zostali prawomocnie skazani. Teraz mogą już tylko wnosić o kasację do Sądu najwyższego.
23 maja w Sądzie Apelacyjnym na sali rozpraw była tylko Dżesika N. Sebastian K. nie wyraził ochoty uczestnictwa w rozprawie. Prowadzący rozprawę sędzia Zygmunt Dudziński zapytał dwudziestolatkę, która w pewnym momencie schowała głowę w dłoniach i zaczęła płakać, czy ma jakieś refleksje w związku z wyrokiem, który usłyszała w sądzie pierwszej instancji.
- Wysoki Sądzie, ja bardzo żałuję tego, co się stało, ale nie tylko my jesteśmy winni w tej sprawie, tak jak twierdzi strona przeciwna. Nie można tylko nas za to ukarać, bo tamten człowiek też nie jest bez winy, a my nie jesteśmy jakimiś zwyrodnialcami, że przyszedł ktoś do nas do domu, a my po prostu (tak jak zostało powiedziane, że to "planowaliśmy"), poszliśmy i go zabiliśmy - powiedziała na sali rozpraw Dżesika N.
Kobieta mówiła też o miłości do Sebastiana K., przez którą zdecydowała się wziąć część winy na siebie.
- Kierowałam się bardziej uczuciami i do dzisiaj tak jest - mówiła.
W dalszej części zaprzeczyła, by miała namawiać swojego chłopaka do zbrodni.
- Chciałam, żebyśmy przeszli przez to razem. Chciałam wziąć dużą część winy na siebie. Oczywiście, nie jestem bez winy, bo pomogłam mu w tym wszystkim, pomogłam mu wywieźć ciało, zacierać te ślady, ale nie kazałam mu zabić tego człowieka. On też ma swoją głowę i był w stanie i jest w stanie pokierować swoim zachowaniem - mówiła.
Dżesika N. zapytana przez sąd, czy obwinia matkę o to, jak potoczyło się jej życie, odpowiedziała:
- Nie mogę obwiniać tylko matki, aczkolwiek jeżeli rodzice, obydwoje rodziców, zajęliby się mną odpowiednio i nakierowali na pewne sprawy, myślę, że dzisiaj nie znalazłabym się w tym miejscu, ani w ośrodku wychowawczym, bo na wychowanie dziecka i pokazanie mu, co jest dobre, a co złe, dużą rolę odgrywają przecież rodzice - powiedziała
Młoda dziewczyna zapłakana została wyprowadzona z sali rozpraw i odwieziona do Zakładu Karnego w Lublinie. Najpiękniejsze lata swojego życia spędzała w różnych ośrodkach wychowawczych, a dojrzewać będzie w więzieniu. Podobnie jak Sebastian K. Matka zamordowanego Wojciecha P. podczas rozprawy ocierała łzy.