Tragedia

Zabójstwo 45-latka z Pruchnika. Ewelina M. przyznała: "Niechcący trafiłam go..."

2025-02-04 10:45

Sąd Okręgowy w Przemyślu uznał, że Ewelina M. (38 l.) z Pruchnika zabiła swojego partnera, kiedy była pod silnym wpływem alkoholu. Kobieta zeznawała, że po libacji kroiła pomidory na przekąskę do wódki, z nadzieją na dalsze wspólne picie z konkubentem i kolegą. Jednak partner miał robić jej wymówki i skończyło się tym, że kobieta śmiertelnie ugodziła go nożem. Wyrok za tę zbrodnię jest zaskakująco niski!

Do tego tragicznego zdarzenia doszło 19 czerwca 2024 roku w Pruchniku pod Jarosławiem. Policjanci którzy przyjechali na miejsce zdarzenia zastali 45-letniego mężczyznę z raną kłutą, bez oznak życia. W jego domu przebywała partnerka 38-letnia Ewelina M., która wcześniej spożywała alkohol z konkubentem i ich wspólnym znajomym. Zespół karetki pogotowia, który pojawił się na miejscu  stwierdził zgon Jana D. Policja od razu rozpoczęła śledztwo dotyczące zabójstwa.

- Na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza wraz z technikiem kryminalistyki. W czynnościach uczestniczył prokurator. Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli ślady i wykonali dokumentację fotograficzną –informowała tuż po zdarzeniu asp. szt. Anna Długosz z podkarpackiej policji.

Niezwłocznie po tragedii zatrzymano dwoje mieszkańców Pruchnika: Ewelinę M., partnerkę zabitego Jana D., oraz 19-letniego mężczyznę, który miał spożywać alkohol razem z 45-latkiem i 38-latką.

Zabiła Jana krojąc pomidory do wódki
Super Express Google News
Autor:

Sąsiedzi krytykowali Ewelinę M.

Sąsiedzi domu, w którym doszło do zbrodni nie mieli dobrego zdania o kobiecie, która bardzo szybko stała się podejrzaną o zabójstwo swojego partnera, chociaż początkowo próbowała zrzucić winę na inne osoby. Ich znajomi mówili nam, że zmarły 45-latek był spokojny i przyjazny, chociaż lubił wypić. Pracował na budowach, zwykle wyjeżdżał w poniedziałki i wracał do domu w piątki. Mieszkał w domu z bratem na parterze, a partnerka (zatrzymana 38-letnia Ewelina M.) mieszkała na piętrze w pokoju.

 O ile o zmarłym mężczyźnie sąsiedzi wypowiadali się dobrze, nie szczędzili słów krytyki nad 38-latką. Z informacji, które nam przekazywali wynika, że kobieta często miała robić awantury, a podczas nieobecności 45-latka spotykać się z innymi mężczyznami w parku lub w swoim pokoju. Para doczekała się piątki dzieci, ale zostali pozbawieni praw do opieki nad nimi. (Dzieci są w wieku od 5 do 15 lat). Najmłodsze z dzieci zostało zabrane kobiecie tuż po narodzinach w szpitalu. Jak mówili nam mieszkańcy Pruchnika, dzieci miały chodzić po wsi głodne i zaniedbane. Ewelina M. nie pracowała, a czas miały jej zabierać alkohol oraz spotkania z mężczyznami.  Kobieta w czasie rozprawy przed sądem zeznawała, że utrzymywał ją wyłącznie partner, tj. Jan D.

Sąsiedzi zdradzali, że awantury w domu Jana D. pomiędzy nim, a partnerką były na porządku dziennym. Podobnie miało być felernego popołudnia, kiedy kobieta miała dźgnąć nożem mężczyznę.   

Proces Eweliny M.

 4 grudnia 2024 roku przed Sądem Okręgowym w Przemyślu ruszył proces Eweliny M., oskarżonej o zabójstwo 45-letniego partnera. Kobieta odmówiła składania wyjaśnień, ale przyznała się do zarzucanego jej czynu i wyraziła skruchę nad tragedią, do której doszłoSędzia prowadzący rozprawę, Dariusz Jurjewicz odczytał zeznania oskarżonej, które składała przed policją i prokuratorem.

Z ich treści wynikało, że kobieta, wraz ze swoim partnerem i znajomym mieli wspólnie spożywać alkohol. Oskarżona miała również podkreślić w zeznaniach, że zdaje sobie sprawę, że alkohol odgrywa w jej życiu fundamentalne znaczenie i przez jego nadmierne spożywanie odebrano jej dzieci. Kobieta miała też zasugerować, że chciałaby kiedyś w przyszłości poddać się leczeniu tego uzależnienia. W zeznaniach podała, że znajomy, który wyszedł po spożyciu wódki, miał wrócić i kontynuować libację alkoholową, dlatego Ewelina M. poszła do kuchni i zaczęła kroić pomidory, które miały być przekąską do spożywanego trunku. 38-latka twierdziła, że podczas krojenia warzyw Jan D. zaczął robić jej wymówki i sugerować, że ich znajomy od kieliszka nie jest osobą mile widzianą w jego domu, gdyż mi.in. „rozpija Ewelinę M.”

- Szybkim krokiem szedł w moim kierunku. Wyglądało to tak, jakby mnie chciał złapać za włosy dwoma rękami. Ja trzymałam nóż, którym kroiłam pomidory, jak zobaczyłam jak idzie w moją stronę, to podniosłam nóż do góry  prawą ręką, chcąc go przestraszyć. Jednak on ciągle szedł w moim kierunku i ja zapchnęłam się ręką i niechcący trafiłam go w okolice lewego obojczyka - miała zeznać kobieta- Ja nie chciałam mu zrobić krzywdy. Myślałam tylko, że delikatnie go drasnęłam w ramię. Janek zaczął krzyczeć, żeby zadzwonić na pogotowie, co niezwłocznie zrobiłam. Janek mnie prosił, żebym mu pomogła, dlatego wyciągnęłam nóż z niego i zaczęłam mu tamować krew ręcznikiem- mówiła Ewelina M.

Kobieta zeznawała również, że nie chciała zabić Jana D., gdyż go kochała. 38-latka przyznała, że w dniu tragedii po badaniu alkomatem wyszło, że miała 3 promile alkoholu, a kolega który pił z nią i jej partnerem, 2 promile. Chociaż  Ewelinie M. groziło dożywocie wymiar sprawiedliwości  okazał się bardzo łaskawy dla morderczyni. 22 stycznia 2025 przed Sądem Okręgowym w Przemyślu zapadł wyrok. 38-latka została uznana za winną zarzucanego jej czynu i skazana tylko na 6 lat pozbawienia wolności. Sąd zwolnił też oskarżoną od ponoszenia kosztów sądowych i zobowiązał kobietę do uczestniczenia w terapii antyalkoholowej. Rzecznik Prasowy SO w Przemyślu Małgorzata Reizer przekazała, że obrońca oskarżonej wystąpił o pisemnie uzasadnienie wyroku, co może wskazywać, że adwokat zechce złożyć apelację.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki