Futbol amerykański: Historyczne zwycięstwo Przemyśl Bears na zapleczu ekstraklasy [ZDJĘCIA]

2019-06-21 15:18

W minioną sobotę historyczne zwycięstwo odniosła drużyna futbolu amerykańskiego Przemyśl Bears. W swoim debiutanckim sezonie, na zapleczu ekstraklasy Niedźwiedzie wygrały z Tytanami z Lublina 14:12. 

Przed trzecią kolejką Ligi Futbolu Amerykańskiego przemyskie Niedźwiedzie nie były stawiane w roli faworytów. W dwóch pierwszych spotkaniach drużyna, która w przeszłości sięgała po mistrzowskie medale w formule ośmioosobowej, zanotowała porażki. Pierwszy sezon w formule jedenastoosobowej jest sporym wyzwaniem.

- Wiedzieliśmy, że dla większości zawodników będzie to zupełna nowość. Każdy rywal w naszej dywizji ma kilka lub kilkanaście lat doświadczenia w tej formule rozgrywkowej. Jak w każdym sporcie, liczą się umiejętności, ale również boiskowe know how. Nam tego brakowało w pierwszych meczach. W tym wreszcie potrafiliśmy zagrać skutecznie, zarówno w defensywie, ofensywie jak i drużynach specjalnych - podsumował Bartosz Kościółko, trener Niedźwiedzi.

Mecz rozpoczął się świetnie dla przemyślan. Kolejne minuty meczu były jednak walką dwóch rwównorzędnych formacji defensywnych. Ataki Niedźwiedzi i Tytanów rozbijały się o świetnie dysponowane bloki defensywne. Przed końcem pierwszej połowy meczu lubelska drużyna zdobyła przyłożenie, ale nie wykonała akcji jednopunktowej. Niedźwiedzie prowadziły 7:6.

- Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie bardzo wyrównane. Lublin obchodzi w tym roku 10 lecie istnienia, w poprzednim sezonie zakończył rozgrywki na półfinałach. Mieliśmy respekt do rywala, ale chcieliśmy wreszcie wygra - zapewniał Kamil Korecki, skrzydłowy Niedźwiedzi, który zdobył decydujące punkty.

Druga część spotkania była prawdziwą huśtawką emocji. Drużyny co chwilę zmieniały się w ataku. Znów pierwsze skrzypce zaczęły odgrywać formacje defensywne. Ten stan rzeczy utrzymywał się do ostatnich minut czwartej, ostatniej kwarty. Sygnał do ataku dał Bartosz Wardęga, który postawił wszystko na jedną kartę, podając do niepilnowanego Koreckiego. Niedźwiedzie zdobyły przyłożenie i po udanej próbie podwyższenia za jeden punkt prowadziły 14:6. Nikt ze śledzących wydarzenia na stadionie Czuwaju Przemyśl nie mógł przewidywać, że właśnie te z pozoru nieistotnie jednopunktowe podwyższenia dadzą zwycięstwo drużynie Bears.

Punkty zdobyte przez gospodarzy podziałały jak płachta na byka na zawodników z Lublina. Goście rozpoczęli marsz w kierunku pola punktowego Niedźwiedzi. Na 3 minuty przed końcem meczu wynik był korzystny dla gospodarzy 14:12.

To co działo się przez ostatnie 180 sekund zapamiętają absolutnie wszyscy. Ofensywna Bears została zmuszona do odkopnięcia futbolówki, która poszybowała w okolice 40 jarda. Lublinianie poczuli, że losy tego spotkania mogą obrócić się w ich stronę. Do zwycięstwa potrzebowali celnego kopnięcia z pola, czyli akcji za 3 punkty. W ciągu dwóch niemalże minut defensywa Niedźwiedzi dwoiła się i troiła, żeby powstrzymać zapędy Tytanów. Na minutę przed końcem wszystko było w rękach kopacza gości. Krótkie odrzucenie piłki, złe ustawienie futbolówki, zablokowanie jej w powietrzu i gospodarze po chwili mogli się cieszyć z historycznego zwycięstwa. Niedźwiedzie wygrywają swój pierwszy mecz w drugiej Lidze Futbolu Amerykańskiego 14:12.

Teraz przed drużyna Bears Przemyśl zmierzą się z wiceliderem grupy Rzeszów Rockets. Po raz pierwszy odbędą się zatem derby Podkarpacia w jedenastoosobowym futbolu amerykańskim.

Czytaj też:

>>> Asseco Resovia Rzeszów skompletowała skład na sezon PlusLigi 2019/2020

>>> Dziewięć siatkarek pożegnało się z klubem DevelopRes SkyRes Rzeszów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki