2,5-letni Danylo był katowany i gwałcony przez matkę i jej partnera [GALERIA]

Dramat 2,5-letniego dziecka Danyla P. wyszedł na światło dzienne. Chłopczyk miał być katowany i gwałcony. W tej sprawie zatrzymano jego matkę, 22-letnią Oksanę P. oraz jej konkubenta, 25-letniego Vitalija S. Informacje te potwierdza prokuratura.

- Mogę potwierdzić, że Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli prowadzi śledztwo przeciwko dwojga obywateli Ukrainy. Jest to 25-letni Vitalij S. oraz 22-letnia Oksana P. Oboje pozostają w konkubinacie. Oksana P. jest matką 2,5-letniego Danyla P. Podejrzany Vitalij S. nie jest ojcem biologicznym tego dziecka - mówi prokurator Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli.

Para usłyszała zarzuty. 

Stalowa Wola. 2,5-letnie dziecko katowane i gwałcone!
- Przeciwko obojgu prowadzone jest śledztwo. Pozostają oni pod zarzutami usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w kumulacji z zarzutem gwałtu nad małoletnim ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcania się nad małoletnim ze szczególnym okrucieństwem. Czyn ten zagrożony jest karą dożywotniego pozbawienia wolności - precyzuje prokurator Adam Cierpiatka.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli. Jak przekazuje Adam Cierpiatka, przygotowywane są wnioski o tymczasowe aresztowanie wobec zatrzymanej pary. Prokuratura nie chce jednak zdradzać treści składanych wyjaśnień, ponieważ podlegają one bieżącej weryfikacji. Mogłyby mieć one wpływ na zeznania świadków, których jeszcze nie przesłuchano. Prokurator zaznacza, że nie będzie podawał też szczegółów dotyczących obrażeń dziecka oraz bliższych okoliczności "z uwagi na wyjątkowo drastyczny charakter obrażeń tego czynu oraz dobro małoletniego".

Jak poinformował Polską Agencję Prasową rzecznik KSW nr 2 w Rzeszowie Tomasz Warchoł, chłopczyk został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, ale nie ma z nim żadnego kontaktu. Dodał, że dziecko oddycha samodzielnie.

- Prawdopodobnie jeszcze dziś chłopczyk zostanie przeniesiony na oddział rehabilitacji neurologicznej, gdzie będzie pod opieką specjalistów – powiedział Warchoł cytowany przez PAP.