W Australii wszystko jest trochę . Australijczycy, znani z wypowiedzenia "Wojny Emu", nie oszczędzili nawet wielkanocnego króliczka. Wszystko dlatego, że zwierzęta te wyrządziły ogromne szkody w lokalnym ekosystemie i na polach uprawnych. Od 1991 roku do dzieci, zamiast królika, przychodzi rodzimy wielkouch króliczy, który wygląda jak skrzyżowanie myszy z królikiem.