Relacja sąsiadów z posesji S. mrożą krew w żyłach. "- Stałam z córką, jak coś z uli wynosili, ale aż weszłam do domu, bo przypuszczałam, że to może być jakiś kawałek ciała. Potem chodzili z czarnymi workami. To na pewno z tego ula wyciągnęli kawałek jej ciała. Sąsiad, co mieszka z drugiej strony mówił, że w szopie przy kombajnie znaleźli też kawałek, no i w piecu! To od początku ludzie gadali" - mówi jedna z sąsiadek w rozmowie z "SE".