- Aleksander był załamany. Rozsypał się całkowicie po tym, jak nie mógł widywać się z córką. Robił wszystko, co mógł, ale to było bardzo trudne. Musiał wziąć prawnika aż z Krakowa, bo tutaj jego była partnerka była u tylu adwokatów i żaden nie mógł wziąć jego sprawy. Ciągle wzywała do niego policję, a ci nie pomagali, kiedy mówił, że nie może zobaczyć się z córką. Bardzo ją kochał, ale instytucje, które powinny pomóc całkowicie zawiodły. Rozmawiałem z nim bardzo często, czasem po kilka godzin dziennie. Mówił o odsuwaniu go od kontaktów z 11-letnią córką. - mówi jeden z nich.