Tragedia, jaka wydarzyła się w Przemyślu, wstrząsnęła całą Polską. Dwunastoletni Kamil poszedł do swojego o rok młodszego kolegi napić się wody. Wówczas rzucił się na niego jeden z amerykańskich pttbulllterierów, które były zamknięte w malutkim mieszkaniu przy ul. Joachima Lelewela. Pisk, krzyk, płacz. Pitbull zaatakował jakby miał zabić. Rzucił się na szyję chłopca, wyszarpał mu skórę i krtań, wygryzł część twarzy. Chłopiec starał się bronić. Wówczas bestia złamała mu rękę i żebro.
Zobacz też: Oto bestie, które zagryzły Kamilka (12l.) z Przemyśla [ZDJĘCIA, WIDEO]
Rozwścieczonego psa od kolegi odciągał jedenastoletni Szymek. Ten też został pokąsany. Na szczęście niegroźnie. Po cały mieszkaniu rozlała się krew. Sąsiedzi wzywali pomocy. Ta pojawiła się bardzo szybko. Psy zabrano do schroniska, a chłopców do szpitala. Szymek placówkę medyczną opuścił już następnego dnia. Kamil nie miał tyle szczęścia. Od początku jego stan był określany jako zagrażający życiu. Chłopiec został przetransportowany do specjalistycznej placówki medycznej w Katowicach, ale niestety tam zmarł. Wówczas rozpoczęła się ogromna tragedia rodziny Kamila. Trzy siostry i rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie, kuzyni, prababcia, sąsiedzi. Koleżanki i koledzy z klasy VI „b”. Wszyscy opłakiwali drobniutkiego chłopca, którego życie zgasło za szybko.
Na pogrzebie pojawiło się mnóstwo osób. Grób Kamilka zatonął w białych kwiatach. Część róży razem z trumną zostały przysypane w ciemnej mogile, gdzie spoczęło ciało dziecka. Wieńce ułożone na grobie przypominają o tym, jak wiele osób musi wypełnić pustkę w swoim życiu po dwunastolatku. Swoją wiązankę miał też prezydent Przemyśla, Szkoła Podstawowa nr 4, gdzie chodził Kamil, przyjaciele, koledzy z klasy. Najbliżsi nie mogli dać mu już nic więcej oprócz tych białych kwiatów, które przypominają o bardzo młodym wieku chłopca.
Wszyscy zadają sobie pytanie, czy musiało dojść do tej tragedii? Być może gdyby właściciel Jockera i Katalaji – dwóch amerykańskich pitbullterierów wystąpił o pozwolenie na posiadanie psów rasy niebezpiecznej lub gdyby chociaż zwierzęta były odizolowane w jakiś sposób od dzieci, to dziś nie opłakiwalibyśmy dwunastoletniego Kamila.
Masz podobny temat? Napisz od autora tekstu: [email protected].