Artur R. (36 l.), mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego trafił do aresztu na 3 miesiące w lipcu 2020 w związku z gwałtem na 22-rzeszowiance. Podstępem, pod pretekstem szukania konkretnej ulicy w Rzeszowie, zwabił kobietę do samochodu, po czym wywiózł ją do budynku firmy położonej w jednej z podrzeszowskich miejscowości. Tam stało się najgorsze. Używając przemocy, wyrwał jej telefon, którym rzucił o podłogę, szarpał i dusił. Zdarł z niej ubranie i bieliznę, a następnie używając siły fizycznej, zmusił do odbycia stosunku płciowego. Jak się okazało, to nie jedyne przestępstwo seksualne, do jakiego miał się posunąć mężczyzna.
- Arturowi R., zarzucono popełnienie trzech przestępstw pozbawienia wolności, a następnie doprowadzenia do obcowania płciowego pokrzywdzonych, wbrew ich woli, używając przy tym przemocy, jak również niszczenia mienia oraz jednego przestępstwa usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego pokrzywdzonej, wbrew jej woli i przy użyciu przemocy - informuje Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Zobacz też: Poćwiartowane kawałki ciała Jadwigi znajdowano przez trzy dni. Roman S. stanął przed sądem
To nie wszystko. 36-latek miał też grozić swoim ofiarom śmiercią.
- Dodatkowo Arturowi R. zarzucono popełnienie przestępstw kierowania gróźb pozbawienia życia wobec pokrzywdzonych i kierowania gróźb pozbawienia życia w celu utrwalenia wizerunku nagiej pokrzywdzonej w trakcie czynności seksualnej oraz przestępstw przywłaszczenia i ukrywania dokumentów stwierdzających m. in. tożsamość innych osób - dodaje prokurator.
Prokuratura: Artur R. działał w przemyślany sposób
Mężczyzna działał w przemyślany sposób. Jak wynika z informacji przekazanych przez prokuraturę, umawiał się w celach towarzyskich, na początku płacił za usługę seksualną, a potem przechodził do rękoczynów: bił, podduszał, szarpał, dalej po zgwałceniu i wymuszeniu "innych czynności seksualnych", zabierał pieniądze oraz bieliznę, którą traktował jak trofeum.
- Artur R. przesłuchany kilkukrotnie w charakterze podejrzanego, ostatecznie nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Sprawcy za popełnienie zarzucanych mu czynów grozi kara łączna do 20 lat pozbawienia wolności - podaje Krzysztof Ciechanowski.
Artur R. nie był dotychczas karany.