Ponad milion złotych dla osieroconych dzieci. Nieprawdopodobny odzew na zbiórkę dla Sebastianka, Artura i Norberta, których świat legł w gruzach przez pijanego kierowcę, mknącego ponad 120 km/h przez drogę w Jamnicy pod Stalową Wolą. Ta tragedia poruszyła wszystkich. Ogromna fala pomocy płynie z każdej strony. Licznik zbiórki, od czasu jej uruchomienia, niemal w ogóle się nie zatrzymuje. Jedni wpłacają symboliczne kwoty, a inni tysiące złotych. Zebrane pieniądze mają zabezpieczyć przyszłość osieroconych maluchów. To nie wróci życia ich rodzicom, nie zniesie traumy i pustki, ale może choć trochę ułatwi im życie – zapewnić to, czego chcieliby dla nich nieżyjący już Marzena i Mariusz.
Zobacz też: Jamnica: Pozbawił Sebastianka rodziców. Ojciec go broni: „A ile jest wypadków w Polsce?”
Internetową zbiórkę „W tragicznym wypadku straciły rodziców...” założyli przedstawiciele fundacji „Z Serca Dla Serca”. Odzew, jaki się pojawił i ogromna fala wsparcia i pomocy, jaka płynie z każdej strony – zaskoczył nawet organizatorów inicjatywy. Początkowo chcieli zebrać, ile się uda, by wesprzeć chłopców. Pierwszy cel: 50 tys. złotych. Pieniądze były na koncie dosłownie w moment. Później kwota zbiórki była powiększana, bo wciąż pojawiali się kolejni dobroczyńcy.
– Nikt nie jest w stanie zapełnić pustki w ich sercu po tej nie do opisania w słowach stracie najbliższych na świecie ludzi, ale spróbujmy okazać im wsparcie poprzez zbiórkę środków pieniężnych. Okaż serce, każda złotówka się liczy! – zachęcali organizatorzy akcji.
Na apel odpowiedziało ponad 20 tysięcy osób. W nieco ponad dobę od statu zbiórki licznik przekroczył pół miliona. Teraz kolejna granica: milion złotych! Na stronie akcji nie brakuje też słów wsparcia, adresowanych do pogrążonej w żałobie rodziny. Ogromna fala pomocy, wsparcia i zwykłego, ludzkiego ciepła płynie z każdej strony.
– Wszystkie pieniądze w całości zostaną przekazane opiekunom prawnym dzieci – po ich ustanowieniu – deklarują przedstawiciele Fundacji i obiecują, że nie pobierają żadnych opłat ani prowizji za prowadzenie zbiórki.
Przypomnijmy – do makabrycznego, śmiertelnego wypadku w Jamnicy pod Stalową Wolą doszło w sobotnie popołudnie, 3 lipca. W wyniku zderzenia dwóch samochodów zginęło małżeństwo: Marzena (+37 l.) i Mariusz (+39 l.) K. Razem z nimi podróżował niespełna 3-letni Sebastianek. Chłopiec przeżył. On i jego dwóch starszych braci stracili rodziców. Sprawca masakry był pijany i – jak ustalili śledczy – pędził z prędkością przynajmniej 120 km/h.