Miał 3 promile, rozjechał rodzinę, mówi że nic nie pił

i

Autor: foto i reprodukcja Beata Olejarka/Super Express(3)

Miał trzy promile, zabił rodzinę. Mówi, że nic nie pił! Makabryczny wypadek w Jamnicy

Wypadek, do którego doszło w Jamnicy pod Stalową Wolą poruszył serca ludzi w całym kraju. W makabrycznym zdarzeniu zginęły dwie osoby – małżeństwo Marzena i Mariusz K., rodzice trzech małych chłopców. Cudem przeżył ich najmłodszy syn, Sebastian, który podróżował razem z nimi. W rodzinę wjechał pijany kierowca, Grzegorz G. We wtorek, 31 maja 2022, w Sądzie Rejonowym w Stalowej Woli ruszył proces mężczyzny.

Ruszył proces Grzegorza G., który po pijanemu zabił małżeństwo w Jamnicy

Ta tragedia poruszyła całą Polskę. Przypomnijmy: w potwornym wypadku w Jamnicy 3 lipca 2021 zginęło małżeństwo, które wracało od lekarza ze swoim najmłodszym synkiem Sebastianem (3 l.). Para osierociła w sumie trójkę dzieci. Starsi synowie - Artur (9 l.) i Norbert (8 l.) czekali w domu na rodziców i braciszka. Niestety, na ich drodze pojawił się pijany kierowca, który prowadził luksusowe audi S7. Mężczyzna był totalnie pijany i pędził z prędkością ponad 120 km/h. Według ustaleń policji, kierowca audi S7, jadąc od strony Stalowej Woli w kierunku Jamnicy, podczas wyprzedzania zderzył się czołowo z jadącym z przeciwka audi A4, którym podróżowało małżeństwo z synkiem. Policja i prokuratura nie mają wątpliwości, że to Grzegorz G. spowodował tragedię w Jamnicy pod Stalową Wolą.

Wypadek w Jamnicy. Grzegorz G. z zarzutami

Dziś (wtorek, 31 maja 2022) ruszył proces 38-letniego Grzegorza G. Prokurator wskazał, że oskarżony Grzegorz G. podczas wypadku "znajdował się w stanie nietrzeźwości, wynoszącym co najmniej 3 promile zawartości alkoholu we krwi". Mężczyzna miał również znajdować się pod wpływem leku zaburzającego zdolności psychomotoryczne, "w stężeniu znacznie przekraczającym stężenie terapeutyczne". Prokuratura zarzuca oskarżonemu przekroczenie dozwolonej prędkości do co najmniej 120 km/h i niedostosowanie jej do panujących warunków oraz wykonanie manewru wyprzedzania w miejscu niedozwolonym, który to manewr spowodował zderzenie z prawidłowo jadącym samochodem audi A4, w wyniku czego na miejscu zdarzenia zmarła para, Marzena i Mariusz, natomiast 3-letni Sebastian doznał obrażeń.

Zobacz też: To zdjęcie rozrywa serca. Strażak niesie 3-latka, który został na świecie bez rodziców. Tragiczny wypadek pod Tarnobrzegiem 

Dalsza część artykułu poniżej galerii zdjęć:

Grzegorz G., nie przyznaje się do winy

Grzegorz G. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Zdecydował, że nie będzie składał wyjaśnień, ani odpowiadał na pytania sądu. W związku z tym sąd są postanowił, by odczytać wcześniejsze wyjaśnienia oskarżonego. Wynika z nich, że mężczyzna twierdzi, iż alkoholu tuż przed wypadkiem nie spożywał. Wskazuje, że nie może nadużywać alkoholu ze względu na chorą trzustkę. Twierdzi, że każde spożycie alkoholu może spowodować u niego ostre zapalenie trzustki oraz doprowadzić do śmierci.

Grzegorz G. ma również nie pamiętać, z jaką prędkością poruszał się samochodem przed wypadkiem. Zaznaczył, że zna tę trasę świetnie, pokonywał ją wiele razy. W trakcie jazdy nie jadł, nie pił, nie telefonował, nie trzymał telefonu.

Proces będzie się toczyć jawnie. Za zarzucane mu przestępstwa sąd może wymierzyć karę łączną w wysokości 14 lat pozbawienia wolności, a także może dożywotnio orzec zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.

Oskarżyciele posiłkowi Grzegorza G., który jadąc pijany zabił małżeństwo w Jamnicy - Mamy silne dowody, żeby uzyskać surową karę dla oskarżonego.
Sonda
Czy niebezpieczni kierowcy powinni tracić prawo jazdy na zawsze?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki