Policjanci czy strażnicy miejscy próbują odszukiwać bezdomnych i nakłaniać ich do skorzystania z pomocy noclegowni, ale nie zawsze się to udaje. W Jarosławiu na Podkarpaciu z zimna zmarł 70-latek. Okoliczności makabrycznej śmierci bada teraz policja i prokuratura, ale wiele wskazuje na to, że mężczyzna uległ wychłodzeniu. Fala zimowych mrozów może kosztować życie wiele osób.
W poniedziałek w Jarosławiu jeden z policyjnych dzielnicowych kontrolował miejsca, w których spodziewał się zastać bezdomnych. Wszedł do jednego z budynków na terenie miasta. – Pomieszczenie było zamknięte i pomimo wołania nikt nie odpowiadał. Policjant przez okno zauważył, że wewnątrz znajduje się mężczyzna, który nie reaguje na wezwania – relacjonują mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu.
Zobacz też: Biały puch przykrył Podkarpacie. Jedni cieszą się bardziej, inni mniej [ZDJĘCIA]
Dzielnicowy podjął decyzję o wejściu do budynku, ale… na pomoc było już za późno. U 70-latka nie dało się zauważyć już żadnych śladów funkcji życiowych. Lekarz stwierdził zgon – najprawdopodobniej z powodu wychłodzenia organizmu. Okoliczności makabrycznej śmierci mieszkańca Jarosławia bada teraz policja i prokuratura. – Wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich – informują śledczy.
Jak przekazali zajmujący się tą sprawą funkcjonariusze jarosławskiej policji, dzielnicowy znał zmarłego 70-latka. – Dwa dni wcześniej policjant z nim rozmawiał. Oferował mu pobyt w schronisku, pytał, czy nie potrzebuje pomocy. 70-latek oświadczył, że ma opał i żywność. Nie wyraził zgody na pobyt w schronisku – relacjonują policjanci KPP w Jarosławiu.
Mundurowi apelują o zwracanie uwagi na osoby w naszym otoczeniu. Fala mrozów może nieść śmiertelne niebezpieczeństwo dla osób bezdomnych, samotnych, chorych czy nadużywających alkoholu. Jeśli podejrzewamy, że ktoś może potrzebować pomocy, że grozi mu wychłodzenie organizmu – wezwijmy pomoc, dzwoniąc na 112.