Jasnowidz Jackowski to jeden z najbardziej znanych jasnowidzów współczesnej Polski. Podczas swoich audycji na YouTube często ma wizje przyszłości i opowiada o tym, co w nich zobaczył. W trakcie ostatniego spotkania ze słuchaczami wrócił do tragicznych wydarzeń z 2017 roku.
Jasnowidz Jackowski mówił o tragedii w Tryńczy
- Opowiem wam bardzo tragiczną historię. Trzy dziewczynki. Dwie siostry i jedna dziewczynka z sąsiedztwa. Dwie młodociane, jedna pełnoletnie. Między świętami, a sylwestrem, wyszły ze swoich domów i nie wróciły. Rodzice podejrzewali, że uciekły do dużego miasta, by przeżyć tam galę sylwestrową. Pamiętam, mama jednej z nich zadzwoniła wieczorem i poddziadziała: córka wraz z dziewczynami z sąsiedztwa uciekły. My chcemy tylko wiedzieć do jakiego miasta pojechały, gdzie chcą tego sylwestra spędzić. Ja tak od niechcenia powiedziałem, żeby wysłała zdjęcie.
Co usłyszeli od jasnowidza Jackowskiego rodzice nastolatek? Przekonacie się wchodząc w naszą galerię zdjęć, którą znajdziecie poniżej, lub klikając TUTAJ.
Zobacz koniecznie: Jasnowidz Jackowski: "Lato będzie krótkie i upalne. Upał będzie ostry". Przepowiednia jest przerażająca
Krzysztof Jackowski, słynny jasnowidz z Człuchowa, opowiada, czym jest dla niego jasnowidzenie i jakie konsekwencje niesie ze sobą ten tajemniczy dar, któremu zupełnie podporządkował swoje życie. Wspomina dzieciństwo, rodzinny dom, szkolne przygody i pierwszą pracę. Poznaj jasnowidza Jackowskiego bliżej dzięki książce Przemysława Lewickiego "Jasnowidz Jackowski". Więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ.
Sprawdź swój horoskop! Co spotka cię 2 czerwca?
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej. Najnowszą przepowiednię jasnowidza Jackowskiego znajdziesz w galerii zdjęć.
Spis treści
Tragedia w Tryńczy. Nie żyje pięcioro młodych ludzi
Był 2017 rok. Dramat rozegrał się w Boże Narodzenie. Anna, Dominika, Klaudia, Bogusław i Sławomir jechali fioletowym daewoo tico. Dziewczyny w Święta wyszły z domu, by spotkać się z kolegami. Niestety... auto, którym wspólnie podróżowali, wpadło do Wisłoka.
Samochód wcześniej dachował. Prokuraturze Okręgowej w Przemyśl nie udało się ustalić, kto siedział za kierownicą w momencie, kiedy auto koziołkowało i wpadło do rzeki. Ciała w samochodzie były wymieszane. Wiadomo, że samochód należał do młodszego z mężczyzn.
Odkryto, że mężczyźni byli pod wpływem alkoholu: Bogusław (†27 l.) miał we krwi 1,84 promila alkoholu, natomiast Sławomir (†24 l.) 1,81. Samochód ostatni raz był widziany 25 grudnia o godz. 20.30 na stacji benzynowej w Wólce Małkowej, jednak wtedy w aucie znajdowali się tylko dwaj mężczyźni. 25 grudnia utonęła piątka osób: Anna, Dominika, Klaudia, Bogusław i Sławomir - oni wszyscy zginęli tego feralnego wieczora.
Fioletowe daewoo tico z ciałami wyłowiono cztery dni później, 29 grudnia. Na moście stało wtedy mnóstwo osób. Wszyscy wstrzymali oddech, a ciszę przerywał płacz...
Pogrzeby odbyły się już w 2018 roku. Przychodziły na nie tłumy osób, nawet tych, którzy ofiar nie znali. Chcieli pożegnać ofiary tej niewyobrażalnej tragedii, bo ten dramat dotknął wszystkich mieszkańców Tryńczy oraz Podkarpacia. Dzisiaj w miejscu tej ogromnej tragedii stoi duży krzyż. Wciąż zjawiają się tam rodziny ofiar i znajomi młodych ludzi, by zapalić znicz i postawić kwiaty.