Hulajnogi elektryczne szybko zadomowiły się na ulicach polskich miast, w tym Rzeszowa. Mają wszak wiele zalet - nie stoimy w korku, podróżujemy ekologicznie, możemy je wypożyczyć lub kupić na własny koszt, a w przypadku tego ostatniego będą znacznie tańsze niż samochód czy skuter. I najważniejsze - nie trzeba się na nich męczyć jak na rowerze, więc po przyjeździe do pracy nie musimy od razu szukać miejsca do wzięcia prysznica.
Rodzi się jednak pytanie, czy hulajnogi są bezpieczne. Nie nam o tym decydować. Jedno jest pewne. Policja ma z nimi kłopot przez lukę w prawie. W przepisach o ruchu drogowym o tych pojazdach nie ma ani słowa, dlatego drogówka zmuszona jest traktować ich użytkowników tak, jak pieszych. Co jednak, jeśli na chodniku dojdzie do zderzenia pieszego wędrującego "na własnych nogach" i tego na hulajnodze?
No i tu zaczynają się schody...
- Aktualnie wszystkie przepisy, które dotyczą osób pieszych, dotyczą też poruszających się na hulajnogach elektrycznych. Na chwilę obecną muszą się oni poruszać po chodnikach, albo poboczem drogi jeśli chodnika nie ma. Nie możemy się też ustosunkować do żadnych ograniczeń prędkości. Osoba poruszająca się na hulajnodze powinna zachować zasady ostrożności, ustępować miejsca idącym prawidłowo pieszym. Zalecamy też zakładanie kasków i elementów ochronnych. W każdym przypadku przewrócenia, pomaga to odnieść mniejsze obrażenia - mówi Marcin Skoczylas z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Rzeszowie, z którym rozmawiała Sylwia Indycka-Rosół i dodaje: - Czekamy na nowe przepisy, aby było sprecyzowane, kto komu ma ustępować miejsca.