Weterynarze od początku karmili sierotki, trzymali w zwierzęcym inkubatorze, by te się ogrzały, podawali im mleko z butelki i uczyli jeść oraz poznawać świat. Gdy maluszki otworzyły oczy, zaopatrywali je w witaminy niezbędne do życia, potem dawali smakołyki i dbali o to, by zwierzęta nauczyły się samodzielnie żyć. To był priorytet, by kolczatki mogły wrócić na wolność.
W końcu jeże-sierotki urosły i stały się samodzielne na tyle, że można było je zwrócić naturze. O wschodzie słońca wśród pól wypuścił je weterynarz Radosław Fedaczyński. Teraz jeże muszą same znaleźć miejsce, w którym przezimują bezpiecznie.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected].