Joanna pracowała w hotelu w Głuchowie. W czwartek (31 sierpnia), ok. godz. 16.30 zarejestrowała ją kamera umieszczona na pobliskiej szkole. Wieczorem, gdy nie wróciła do domu, jej zaginięcie zgłosił policji brat. Rozpoczęto poszukiwania z nadzieją na szczęśliwy finał. Niestety, gruchnęła straszna wiadomość.
Śledczy szybko powiązali zdarzenia i ustalili, że Grzegorz B. mógł być ostatnią osobą, która widziała Joannę. Przypuszczenia szybko potwierdziły się. Mężczyzna został zatrzymany w piątek, 1 września. W sobotę (2 września) Grzegorz B. usłyszał zarzut zabójstwa. Przyznał się do winy. Prokuratura nie ujawnia szczegółów zeznań ani motywu działania sprawcy. Tłumaczy to dobrem rodziny i śledztwa. W poniedziałek, 4 września decyzją sądu 39-latek został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie. Wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że Joanna została uduszona.
Zdaniem mieszkańców, rodzina R. to bardzo spokojni ludzie, tata Joanny niedawno zmarł, a młoda kobieta była córeczką mamusi. Niewiele mówią o Grzegorzu B., który został zatrzymany. Sąsiedzi w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu" zdradzili, ze Grzegorz B. powiedział kiedyś, "że kocha tę młodszą siostrę, Joasię". Czy to było zabójstwo z miłości?
Łańcut. Grób Joanny
Bliscy pożegnali Joannę 6 września mszą w Kościele Parafialnym w Głuchowie. Spoczęła na cmentarzu w Łańcucie. Grób młodej kobiety ugina się od kwiatów. Na mogile położono również czarno-białe zdjęcie Joasi. Kobieta spoczęła w grobie razem z ukochanym tatą.