Katarzyna to mama Kai (5 l.), kobieta jest w 7 miesiącu ciąży. Powinna się oszczędzać, unikać stresu i zdrowo odżywiać. Tymczasem przyszła mama drżącymi rękami ociera łzy. Płacze, bo gwałtowna powódź zniszczyła jej cały dobytek. Rodzina została bez niczego - nie ma ubrań, zabawek, wyprawki dla drugiej córeczki, mebli. A przede wszystkim – została bez domu. Katarzyna wraz z narzeczonym Konradem Zimniakiem (27 l.) i córeczką Kają wynajmowali mieszkanie w budynku wielorodzinnym w Kańczudze. Tuż obok w innym mieszkaniu żyli rodzicie Katarzyny i jej siostra. Wszyscy trzymali się razem. Sielankę przerwała powódź. To był dzień najgorszy w życiu.
– Udało się uratować jedynie kilka ubrań, reszta rzeczy – sprzęt, meble, ubrania, zabawki mojej córki, cały dobytek został zniszczony. Nie mamy nic - zalewa się łzami ciężarna kobieta. - Mieszkamy kątem u teściowej. Śpimy w trójkę na jednej kanapie, ledwo się mieścimy. Kiedy zaczęła zalewać nas woda, Kaja siedziała na łóżku, malowała w zeszyciku laurki dla mnie i dla taty. Potem te laurki płynęły, całe zamazane, razem z tysiącem innych rzeczy. To co czuję teraz jest nie do opisania – rozpacza pani Kasia.
Rodzinę można wesprzeć pod hasłem „Pomoc dla rodzin poszkodowanych powodzią” na portalu zrzutka.pl.
Polecany artykuł:
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: