Józef K. (67l) i Jerzy P. (63l) mieszkają w Borku Starym pod Rzeszowem. Są najbliższymi sąsiadami , dzieli ich tylko płot. Płot i "przepaść", bo sympatią nie pałają do siebie od lat. Słowne utarczki i obraźliwe epitety miały być tam codziennością. Jednak do aktów agresji nie dochodziło. Teraz konflikt się zaognił! W pierwszej dekadzie października panowie starli się ze sobą. Kilka dni wcześniej sąsiad dwóch mężczyzn przekopywał rów przy swoim przepuście. Według relacji Józefa miała poprosić Jerzego, by ten zrobił to samo. 67-latek relacjonuje, że Jerzy odebrał tę sugestię nie najlepiej i miał odgrażać się sąsiadowi. jak wynika z relacji poszkodowanego, w sobotnie popołudnie bez słowa sąsiad miał wtargnąć na posesję Józefa i z pięści uderzyć go w nos!
Józef całej sytuacji komentować nie chce, ale potwierdza, że ma złamany nos, był w szpitalu i na obdukcji. Interwencje policyjna potwierdza Adam Szeląg, Rzecznik Prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie
- Zostaliśmy zawiadomieni przez jednego z mężczyzn o tym, że sąsiad naruszył jego nietykalność cielesną. Sąsiad wtargnął na posesję i uderzył zawiadamiającego w nos. Panowie są w konflikcie. Policja prowadzi postępowanie przygotowawcze w kierunku naruszenia czynności ciała. Na chwilę obecną jest przyjęte zawiadomienie w tej sprawie, są ustaleni świadkowie, oraz jest powołany biegły. Czekamy na opinię biegłego od której będzie zależał dalszy tok postępowania -informował funkcjonariusz.
Kłótnia sąsiadów ma wiele podłoży. Jednym z nich ma być jedna droga dojazdowa do budynków. Problemem jest też wiele innych nierozwiązanych kwestii. To jeden z sąsiadów ma zalewać drugiego wodą po deszczach, to któryś podejrzliwie sie popatrzy na drugiego, to ogrodzenie jest źle postawione, bo ma wychudzić na działkę drugiego w niewielkiej części. Powodów kłótni jest sporo. U Kargula i Pawlaka też kłócono się o 3 palce ziemi i w końcu doszło do rękoczynów.
Podkarpacki konflikt sąsiedzki ma wyjaśnić policja, być może i sprawa trafi do sądu.
Masz podobny temat?
Napisz od autora tekstu: