Śmiertelne zatrucie w Nowej Dębie na Podkarpaciu. Kim są sprzedawcy z targowiska?
W sobotę 17 lutego doszło do ostrego zatrucia trzech osób po spożyciu mięsnych produktów, które ofiary zakupiły na targowisku w Nowej Dębie na Podkarpaciu. Niestety, pomimo otrzymania profesjonalnej pomocy, jeden mężczyzna zmarł w szpitalu.
"Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Sanitarny otrzymał informację w dniu 17.02.2024 roku w godzinach nocnych, dotyczącą zgonu jednej osoby oraz hospitalizacji dwóch innych, w wyniku zatrucia pokarmowego spowodowanego spożyciem niewiadomego pochodzenia mięsnych wyrobów zakupionych na terenie przyległym do targowiska w miejscowości Nowa Dęba." informował podkarpacki sanepid. Dla mieszkańców części województwa wydano alert RCB, by nie spożywać pochodzących z tego targowiska produktów zawierających mięso.
Policja zaczęła poszukiwania sprzedawców z Nowej Dęby i zatrzymano dwie osoby. Regina i Wiesław S., małżeństwo, trafiło do aresztu i oczekuje na przesłuchanie, które ma odbyć się dziś (19 lutego 2024 r.).
- Przyznali się, że hodują trzodę i dla podreperowania budżetu domowego wyrabiają wędliny, które sprzedawali na terenie Nowej Dęby – mówiła TVN24 podinspektor Beata Jędrzejewska–Wrona, rzeczniczka Komendy Policji w Tarnobrzegu.
Mieszkańcy i sprzedawcy z targowiska w miejscowości Nowa Dęba opowiedzieli nam o Reginie i Wiesławie S. Handlowali własnymi wyrobami mięsnymi chcąc dorobić sobie do domowego budżetu, z pewnością jednak nie byli na targu co weekend. Sporo osób ich kojarzyło, mieli swoich klientów i do tej pory nie było zastrzeżeń do ich produktów, zdradzili rozmówcy.
- On choruje, zasadniczo zmaga się z wieloma przypadłościami. Regina jeździła po świecie i pracowała fizycznie to przy jabłkach czy innych pracach rolnych. Rocznie mają ok. 8-10 świń, które zabijają i sprzedają. Wszyscy u nich kupowali i nigdy nie było nic złego - ja kupowałam tam wędlinę, pasztety, nawet tę galaretę. Wszystko zawsze bardzo dobre, świetnie wykonane, no nie wierzę, że by jakiś brud mieli. Oni o to dbali, jeździli na targ sprzedawali - powiedziała nam jedna z klientek targowiska w Nowej Dębie. - Nigdy nic od nich nie wyszło złego. Wszyscy wokół i u nas we wsi i okoliczne wioski brali od nich przede wszystkim wędliny.
Co było w mięsie z Nowej Dęby, które zabiło mężczyznę? W miejscu zamieszkania małżeństwa policja zabezpieczyła 20 kg wyrobów, które trafiły na badania laboratoryjne. Ich wyniki ostatecznie rozstrzygną, co otruło aż trzy osoby. Zobacz poniżej zdjęcia z targowiska. Tu dowiesz się, co zdaniem miejscowego rzeźnika mogło być przyczyną zepsucia produktów.