Źródłem problemów jest przekazanie kładki - przez poprzedniego wójta i Radę Gminy - na rzecz programu „Trasy rowerowe w Polsce Wschodniej”. W zamian za to wyremontowano przeprawę. Mieszkańcy nadal jeździli przez nią samochodami, ale teraz już nie mogą.
- Jakiś pan był, z Najwyższej Izby Kontroli prawdopodobnie, opisał, że nie można jeździć. No i znaki postawili, zablokowali nas. Policja podjeżdża i próbują ludzi karać, upominają - żali się Józef Opałka, sołtys Bachowa.
Mieszkańcy są oburzeni. - Pracuję w Przemyślu. Dojeżdżając do pracy muszę nadkładać teraz jakieś 17 km w jedną stronę, do innego mostu. Sklep jest na drugiej stronie Sanu. Mamy tam ponad 20 km. Jest nam ciężko. Ta kładka jest nam potrzebna. Od siebie z okna widzę szkołę, a trzeba jeździć naokoło – piekli się Wiesław Zaleski.
Po jednej stronie rzeki jest szkoła i kościół, a po drugiej sklep i pola uprawne. Oburzenie jest tym większe, że kładkę kilkadziesiąt lat temu budowali mieszkańcy okolicy.
Polecany artykuł:
Władze gminy Krzywcza, do której należy wieś, starają się o przywrócenie na kładce ruchu małych samochodów. Chcą też zbudować nową drogę.
-Jesteśmy w trakcie realizacji drogi Bachów-Chyrzyna, która poniekąd rozwiąże problem dojazdu mieszkańców gminy - mówi Wacław Pawłowski, wójt gminy Krzywcza. Droga ma prowadzić do oddalonego o 4 km mostu. Tyle że na razie istnieje jedynie na papierze.
Masz podobny temat?
Napisz do autora tekstu: