Kłusownictwo na Podkarpaciu. Jak wygląda bilans?
Jak podaje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie w 2020 roku doszło do do 13 przypadków kłusownictwa na leśnej zwierzynie. Łupem kłusowników padło 11 jeleni, 1 szakal i 1 borsuk. Straż leśna zlikwidowała też 146 narzędzi kłusowniczych. Jak zaznacza Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, too o połowę mniej niż rok wcześniej, ale problem z nielegalnym polowaniem wciąż pojawia się w niektórych okolicach.Okazuje się, że przez 13 lat (2007-2020) na terenie RDLP w Krośnie skłusowano 265 dzikich zwierząt, a wartość ich tusz wyceniono na niemal 1,3 mln zł.
- Kłusownicy zabijali zarówno zwierzynę łowną, jak i gatunki objęte całkowitą ochroną. Wprawdzie uśmiercenie niedźwiedzia, rysia, żubra czy orła bielika to pojedyncze przypadki, jednak nielegalne pozyskiwanie jeleni i saren utrzymuje się na stałym poziomie. Łącznie od 2007 roku skłusowano 134 jelenie i 65 saren. W ostatnim 5-leciu obserwuje się tendencję spadkową kłusownictwa dzików i lisów. Ofiarami nielegalnego procederu padają też wilki i pojedyncze osobniki łosia, borsuka, bobra, kuny i szakala złocistego. - podaje Edward Marszałek.
Leśnicy likwidują narzędzia kłusownicze - wnyki, sidła, czasem trafiają się potrzaski lub używana jest nielegalnie broń palna, kusze, klatki, sieci i inne przyrządy do odłowu zwierząt. Straży leśnej udało się wykryć w ciągu ostatnich 13 lat łącznie 37 sprawców.
- W 2008 roku na terenie Nadleśnictwa Brzozów znaleziono potężny potrzask, którego średnica szczęk wynosiła 60 cm, waga około 35 kilogramów, a jego całkowita długość prawie 140 cm – przypomina Wojciech Zajdel, specjalista ds. ochrony mienia RDLP w Krośnie. - Do jego naciągu potrzebna jest siła około 70 kilogramów, zaś uderzenie zwolnionych szczęk może złamać nogę człowiekowi. Pułapka służyła prawdopodobnie do odłowu grubej zwierzyny; jeleni i dzików. Jej konstrukcja nie dawała szans nawet niedźwiedziowi.
Leśnicy przypominają, że kłusownictwo ściągane jest z art. 53 prawa łowieckiego, grozi za nie kara pięciu lat więzienia. Prócz tego sądy orzekają kary pieniężne za zabicie zwierząt.Leśnicy ostrzegają: w niektórych okolicach przemyślnie zastawiane sidła i wnyki mogą być niebezpieczne np. dla grzybiarzy. Warto zatem wiedzieć, jak mogą wyglądać, by się ustrzec zagrożenia i poinformować o ich znalezieniu służbę leśną.