Nikt się tego nie spodziewał. Przed narodzinami małego bociana zwierzęta w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu przewidywały, że Radzio Długodzioby, który bezwzględnie łupił wszystkich z obiadów będzie jeszcze bardziej wyrachowany i zagrabi jeszcze więcej jedzenia, żeby wyżywić swojego pierzastego pierworodnego. Na początku faktycznie tak było, kto nie zjadł swojego obiadu w mgnieniu oka zostawał bez jedzenia. Żadna miska nie uchowała się przed długim dziobem złodziejaszka Radzia. Bocian robił wszystko by wykarmić swojego syna- Radzia Juniora. Policja z Przemyśla wpadła w wir pracy, bo każdego dnia zgłaszano nowe grabieże, włamania i zastraszanie przez Boćka- szefa gangu i jego zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym (przypomnijmy Gang pierzasty zrzesza m.in. kozy Jankę i Dankę z rogami jak bagnety, żółwia Romeo z pancerną tarczą, Kurę Grażynę z pazurami niczym brzytwy i wiele innych, równie groźnych zwierząt).
Jednak zwierzęta z niepokojem obserwowały gniazdo malutkiego Radzia. Ciągle dochodziło tam do awantur. Zdarzały sie nawet takie sytuacje, że Radzio Długodzioby trzaskał słomą na gnieździe i wychodził. Zwierzęta w Lecznicy zaczęły plotkować, że młody Radzio ma niewątpliwie nieugięty charakter po ojcu i buntownicze nastawienie do otaczającego świata. Z tym, że Radzio Junior najpierw buntuje się przeciwko przestępczej działalności rodziców. To on w rodzinnym gnieździe robił największe awantury i chciała zrabowane jedzenie odnosić do okradzionych!
Jak donoszą nasze źródła zbliżone do świata policyjnego, który pracuje w Ośrodku nad Gangiem Długodziobego to Radzio Junior zaczął nakierowywać mundurowych na zrabowane jedzenie, oraz wskazywać ofiary kradzieży, które były tak przerażone, że bały się zgłosić iż danego dnia ich obiad trafił do gangu pierzastego. Radzio Junior nie wiedzieć skąd hołduje innym wartościom niż rodzice. Sytuacje w bocianiej rodzinie zaogniała się tam bardzo, że mały Radzio już nie mieszka z Długodziobym i swoją matką Radziową. Stał się kolejnym podopiecznym weterynarzy z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych, którzy go karmią i wychowują.
Przemyscy policjanci ewidentnie unikają tematu małego boćka i pytań o świadka koronnego, którym mógłby zostać Radzio Junior. -Sprawa jest na bardzo wczesnym etapie. Badane są wszystkie wątki łącznie z tym, że to może być kolejna bociania mistyfikacja, zrobiona po to by wyprowadzić funkcjonariuszy w pole. Mogę tylko potwierdzić, że prowadzone są szeroko zakrojone czynności w tej wielowątkowej sprawie, a do sprawy Gangu Pierzastego przydzielono specjalną komórkę dochodzeniowo- śledczą, która zajmuje się tylko sprawami związanymi z kamratami Bociana Radzia i jego samego- informował policjant z Przemyśla.
Weterynarze dzielnie opiekują się wyrzuconym z gniazda malutkim Radziem Juniorem. Radzio Długodzioby i Radziowa często pojawiają się gdzieś w pobliżu potomka, ale nigdy nie niosą nic w dziobie dla niego.
Z przypuszczenia graniczącego z pewnością wiemy, że Radzio Junior nie chciał jeść nic od rodziców obawiając się, że zabiera obiad innym dzieciom z Lecznicy. Przyjmuje tylko to, co dostaje od weterynarzy. Jego przysmakiem, jak i innych bocianów są mrożone myszki, kurczaki jednodniowe i wszelakie małe gryzonie.
Pracownica Ośrodka- Izabela, która na co dzień zajmuje się m.in. obserwacją zwierząt w Lecznicy i dokumentowaniem ich życia, oraz zamieszczaniem relacji w portalach spoełcznościowych zdradziła iż Radzio Junior podobnie jak ojciec ma wilczy apetyt! Dziennie zjada ponad pół kilograma rożnych bocianich smakołyków.
-Chętnie przygarniemy jakieś przysmaki dla Radzia Juniora, bo w naszym Ośrodku obecnie przebywa ponad 325 zwierząt. Wszystkie trzeba wykarmić, a mały Radzio jest wyjątkowym głodomorem. Musimy mu dać tyle ile chce, żeby nie zszedł na złą drogę jak jego rodzice i nie zaczął kraść obiadków zwierzętom z innych gatunków- relacjonowała Pani Iza.
Tak wybuchł pierwszy w bocianiej rodzinie skandal, którego Długodzioby nie chce komentować. Sprawa ma charakter rozwojowy, bo mały Radzio dopiero obrasta w piórka.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]