O tym, że Tadeusz Ferenc jest odporny na krytykę wiadomo nie od dziś. Jak przyjąłby ten roast, gdyby go usłyszał? Niewykluczone, że mógłby się zdenerować.
"Fragment nie miał ujrzeć światła dziennego, ale ktoś nagrał i wrzucił w sieć, więc w sumie co szkodzi podbić! I co wam to szkodzi udostępnić?" - czytamy na FB Stan-up Rzeszów.
Mowa o występie Michała Leji, który postanowił w mocnych (za mocnych?) słowach opowiedzieć o decyzji Tadeusza Ferenca odnośnie wyburzenia klubu Life House.
Polecany artykuł:
- Nie wiem, czy słyszeliście. Ja się wku... mega, jak usłyszałem, że Tadeusz Ferenc, pan prezydent, postanowił wyburzyć to miejsce i wybudować w tym miejscu parking, bo mu nie pasuje to do nowoczesnej wizji miasta, bo parking jest tak nowoczesną wizją miasta... Chyba, że to będzie parking dla pieszych, bo jak już jest rondo dla pieszych. Na rondzie się zmęczą, na Rejtana odpoczną - słyszymy już na samym początku.
Dalej jest jeszcze ostrzej:
- Pan prezydent ma już sto lat. Ja myślałem, że Pan prezydent będzie bardziej wyrozumiały dla swojego rówieśnika.
Następnie słyszymy:
- To miejsce ma swoją historię. (...) Tu przez chwilę był szmateks, ale szybko go zamknęli szybko, bo ogarnęli, że najlepszym miejscem dla szmat będzie ratusz.
Niecodzienne show Stand-upowiec kończy mocnym (zbyt mocnym?) uderzeniem:
- Jak usłyszałem, że wielką p*zdę mają wyburzyć, symbol Rzeszowa, to jeżeli tak się stanie, to mam nadzieję, że w tamtym miejscu stanie pomnik Tadeusza Ferenca, bo dalej będziemy mogli mówić, że w tamtym miejscu stoi wielka p*zda.
Czy granice dobrego smaku zostały przekroczone?
Zobacz też: Jasło: Pościg rodem z filmu sensacyjnego za 18-letnim złodziejem paliwa