Ewa Leniart przypomniała, że w regionie od kilku tygodni notuje się wzrost zakażeń. Podkreśliła, że dlatego uruchomiony został kolejny moduł w szpitalu tymczasowym w Rzeszowie. "Obecnie jest tam 66 łóżek, z tej liczby 37 jest zajętych. Na 10 respiratorów, które tam są, 9 jest zajętych" – mówiła. Wojewoda Ewa Leniart zaznaczyła, że tak duża liczba osób hospitalizowanych jest ogromnym wysiłkiem dla białego personelu. Zdaniem wojewody, jeśli liczba zakażeń w regionie będzie utrzymywała się na poziomie 500 przypadków, wówczas będzie można uznać sytuację za stabilną. Obecny na konferencji dyr. oddziału NFZ w Rzeszowie Robert Bugaj zauważył, że w listopada ub.r., kiedy była podobna liczba chorych co obecnie, znacznie więcej zakażeń było wśród personelu medycznego.
- Szpitale były wówczas sparaliżowane brakiem kadr, wydolność systemu była mniejsza. Teraz takiej sytuacji nie mamy. Jest też większa dostępność testów, to usprawnia system. I nie mamy problemów umieszczenia pacjentów w szpitalach. – dodał.
Bugaj podkreślił, że najtrudniejsza sytuacja z miejscami dla pacjentów z covidem jest w szpitalach w Sanoku, Łańcucie, Dębicy i w Jarosławiu. Dyr. podkarpackiego oddziału NFZ przypomniał, że prezes NFZ wydał zalecenie, aby ograniczyć planowane zabiegi operacyjne. Dodał, że jeśli chodzi o szczepienia grupy zero, to w poszczególnych placówkach waha się ta liczba od 40 do niemal 100 proc. Przypomniał, że od poniedziałku ruszyły ponownie szczepienia grupy zero, czyli medyków.
Podkarpacki inspektor sanitarny Adam Sidor, mówił, że kluczowy dla sytuacji w regionie będzie ten i następny tydzień. Dodał, że najwięcej zakażeń w ostatnich dniach notuje się w Rzeszowie i w powiatach rzeszowskim, krośnieńskim i w bieszczadzkim. Sidor powtórzył, że wariant brytyjski koronawirusa jest już na Podkarpaciu. W jego ocenie jest jednak za wcześnie, aby mówić o tym, że to on odpowiada za coraz większą liczbę zakażeń w regionie. "Potrzebujemy więcej badań, musimy poczekać na takie wnioski"
Polecany artykuł: