Sylwestrowy koszmar w miejscowości Knapy (woj. podkarpackie, pow. tarnobrzeski). Kilka minut po północy z 31 grudnia na 1 stycznia mundurowi z niedalekiego Baranowa Sandomierskiego otrzymali zgłoszenie o pożarze w domu na prywatnej posesji. Ruszyli pod wskazany adres, na miejscu zastając płonącą, przydomową szopę i gęsto zadymiony, niewielki dom. "Ogień trawił poddasze" - precyzują. Weszli do lokalu i zauważyli kobietę, która poruszała się na wózku inwalidzkim. Była roztrzęsiona i zapłakana. Podnieśli ją razem z wózkiem i wynieśli z płomieni. Wewnątrz był jeszcze 13-letni syn kobiety i mąż. Wszystkim udało się opuścić dom. Policjanci dwukrotnie weszli do płonącego domu - jak tłumaczą, musieli upewnić się, że w środku nikt nie został.
Polecamy: Rzeszów. Radiowóz ITD potrącił sarnę. Zwierzę uderzyło w inne auto. Kierowca zginął
Następnie przystąpiono do akcji gaśniczej, wzięło w niej udział 6 zastępów strażaków z Nowej Dęby i strażaków ochotników z gminy Baranów Sandomierski. Trwa wyjaśnianie okoliczności tego zdarzenia. Wstępnie ustalono, że przyczyną pożaru prawdopodobnie była wadliwa instalacja elektryczna w budynku gospodarczym. Rodzina znalazła niezbędną pomoc u bliskich.
Polecany artykuł: