Tuż przed Bożym Narodzeniem (22 grudnia 2022) w Szklarach (powiat rzeszowski, województwo podkarpackie) odbył się świecki pogrzeb Janusza Szeremety. Mistrz Świeckiej Ceremonii Pogrzebowej Aneta Dobroch w przemówieniu opowiadała wówczas o zmarłym.
- Kochał futbol, grał w piłkę, rokował na dobrego zawodnika! Ale zmagał się z wieloma nałogami. Miał w sobie jednak olbrzymią siłę i determinację, by je pokonać. Na podstawie własnego doświadczenia służył pomocą i wsparciem potrzebującym - można było usłyszeć podczas uroczystości pogrzebowych.
Janusz miał mnóstwo pomysłów na życie. Pragnął być kaskaderem, trenował sporty ekstremalne, później chciał być aktorem. Ukończył szkołę teatralną, a żeby zaoszczędzić pieniądze mieszkał przez jakiś czas... w namiocie.
„Kozak” z Dynowa poszedł na wojnę
24 lutego, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, właściwie natychmiast zdecydował się w niej uczestniczyć. Od momentu, kiedy pojawił się na froncie, relacjonował swoje działania w mediach społecznościowych. Mężczyzna nie wahał się ani chwili, by chwycić za broń i walczyć o ojczyznę jednej z swoich córek.
- Kiedy wybuchła wojna, wiedział, że może zrobić tylko jedno: "Jestem zdecydowany, żeby walczyć za wolność", mówił. Wszyscy życzyli mu wtedy powrotu do Ojczyzny - mówiła mistrzyni. Niestety, Janusz "Kozak" Ojczyzny już nigdy nie zobaczył. W ostatnią drogę odprowadzili go rodzice, starszy brat, synowie, oraz znajomi i przyjaciele. Na cmentarzu w Szklarach pojawili się przedstawiciele Związku Ukraińców w Polsce oraz ludzie, którzy Janusza kochali i podziwiali.
Podczas uroczystości kilkukrotnie przypomniano ostatnie słowa umierającego żołnierza. "Powiedz moim dzieciom, że je kocham i zawsze kochałem." Janusz Szeremeta miał przynajmniej dwukrotnie uratować kolegów Ukraińców spod ostrzału wroga. Jego aktów bohaterstwa na froncie jest o wiele więcej, ale żołnierz nie chciał się nimi chwalić. "Kozak" 13 lat mieszkał w Wielkiej Brytanii, ale jak podkreślał nie był tam do końca szczęśliwy. Radość życia odnalazł w Ukrainie, gdzie urodziła się jego najmłodsza córka. Kiedy wybuchła wojna, bronił nie tylko kraju, który pokochał, ale i domu swojej córeczki, która tam została. Zginął na ziemi, którą się fascynował. Boże Narodzenie miał spędzić z rodziną, niestety rosyjskie kule zabrały i tej rodzinie możliwość wspólnego świętowania.
Rok po tej tragedii na grobie Janusza Szeremety widnieje sentencja: "ZGINĄŁ W CZASIE WOJNY W UKRAINIE 4 GRUDNIA 2022 ROKU PRZEŻYŁ 41 LAT. Tym otwarta droga do nieba, którzy innym służą" Na mogile jest też poruszające czarno-białe zdjęcie żołnierza w mundurze i wiązanka z biało-czerwoną flagą.