Co za historia

Kózka skakała, aż nóżkę złamała. Bazylia dostała protezę i nowe życie

2024-11-14 22:57

Młoda kózka Bazylia miała nieszczęśliwy wypadek, kiedy chciała obgryzać liście z drzewa. Aby uratować jej życie, trzeba było amputować jej nogę. Na szczęście udało się zrobić dla kózki protezę dla zwierzaka. Po jej założeniu zachowanie zwierzaka zaskoczyło nawet techników wykonujących protezy!

Kózka Bazylia złamała nóżkę

Bazylia to przepiękna, brązowa koza z długimi, zwisającymi uszami i rzymskim nosem. Uwielbia się przytulać, jest łagodna, ale bardzo ruchliwa. Ma zaledwie 8 miesięcy, a już przeszła bardzo wiele.

Koza urodziła się 2 kwietnia 2024 roku w „szlachetnej” rodzinie. Jej mamą jest Emandoria Doris, a tatą Langruv Statek Markiz. - Do naszego domu przywieźliśmy ją 3 lipca. Jej duże, brązowe oczy mnie urzekły i nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej z nami nie być. A o mały włos tak by się stało – mówi Magdalena Paduch z Popowa pod Częstochową, właścicielka kozy.

- W pierwszym tygodniu u nas, będąc w ogrodzie obgryzała liście z drzew. Niestety, tak skoczyła, że zawisła nogą między gałęziami. Chcąc się wydostać dosłownie ukręciła nogę. Trwało to zaledwie kilka minut zanim ją mąż uwolnił. Otwarte złamanie rozpoczęło szereg zdarzeń – wspomina kobieta.

- Kilkanaście telefonów do weterynarzy, ortopedów, gabinetów, przychodni i nikt nie chciał nas przyjąć. Na szczęście pan Robert z lecznicy w Kłobucku zdecydował się pomóc. Miałam nadzieję, że złożymy tą nogę i będzie dobrze. Niestety, nie było takiej możliwość i trzeba było ją amputować. I tu kolejne wyzwanie, żeby nie doszło do zakażenia. Nie mając pewność, czy będzie wszystko dobrze i tak zaczęłam szukać i czytać jak jej pomóc, żeby mogła dalej normalnie funkcjonować - tłumaczyła opiekunka kozy.

W gospodarstwie rodziny są jeszcze inne zwierzęta. Bazylia nie jest samotna, towarzyszy jej inna koza, owce, kury czy krowa. - Chcieliśmy, żeby koza przebywając z innymi zwierzętami również była sprawna. Kozy rasy anglonubijskiej mają duże gabaryty, więc kręgosłup byłby bardzo obciążony, co już widać. A na razie jest mała. Przeglądając Internet trafiłam na Rzeszowskie Zakłady Ortopedyczne, gdzie już wcześniej wykonywali protezy dla innych zwierząt. Skontaktowaliśmy się z nimi i właściciel rzeszowskich Mariusz Grela niemal natychmiast powiedział nam, że wykonają za darmo protezę dla naszej Bazylki. Musieliśmy tylko przyjechać z kozą na miejsce, żeby wziąć wymiary - podsumowała kobieta.

Kilka protez dla zwierząt rocznie 

W Rzeszowskich Zakładach Ortopedycznych co roku powstaje ok. 700 protez dla ludzi oraz kilka dla zwierząt. Przygotowanie protez dla zwierzaków zawsze jest trudniejsze. - Kłopot w produkcji protez dla zwierząt jest taki, że są one znacznie mniejsze i nie da się ze zwierzęciem ustalić czy proteza jest dobra. Można to tylko ocenić wzrokowo, jak zwierzę zacznie chodzić – tłumaczy Mariusz Grela, założyciel Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych.

- Procedura produkcji protez dla zwierzaków jest taka sama jak dla ludzi - pobranie miary gipsowej, następnie wykonanie odlewu gipsowego i obróbka. Kolejne kroki to laminacja i przymiarka. Po przymiarce już wiemy, czy trzeba nanieść drobne poprawki, czy proteza jest gotowa do ostatecznego wykończenia - czyli do leja dołączamy, np. w przypadku kozy "kopyto" – wyjaśnia mężczyzna.

Szef zakładu nie miał wątpliwości czy pomagać zwierzakom, które straciły kończyny w wyniku nieszczęśliwych zdarzeń. Protezy dla ludzi są dla nich codziennością, te dla zwierzaków to zmierzenie się z innym wymiarem, bo wszystkie części technicy muszą wykonać sami, nie można ich kupić. Mimo tego, Rzeszowskie Zakłady Ortopedyczne zawsze wykonują protezy dla zwierząt na swój koszt.

- Pani Magda zadzwoniła do nas i zapytała czy wykonamy protezę dla kozy i ile by ona kosztowała. Moja odpowiedź brzmiała: nic nie będzie kosztowała! Czy protezę uda się wykonać musiałem skonsultować z naszym technikiem Tomkiem Kotem, który wykonuje wszystkie zwierzęce protezy. Ten obejrzał zdjęcia kikuta iż decydował, że zaprotezujemy kozę – wspomina Mariusz Grela.

Pani Magdalena z końcem września przyjechała do Rzeszowa na pobranie miary. Tomasz Kot wówczas wykonał lej protezowy i technicy z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych zrobili jeszcze jeden gest dla opiekunów kozy. - Aby ułatwić życie pani Magdalenie, Tomek razem z drugim technikiem Rafałem Muriasem, pojechali do naszej "pacjentki" do Popowa koło Częstochowy. Wstępna przymiarka protezy udała się i koza musiała już tylko przyjechać do Rzeszowa, żeby odebrać gotową protezę – dodaje mężczyzna.

Doszło do tego 14 listopada przed południem. Koza z rodziną pojawiła się w Rzeszowie i kiedy tylko dostała nową nogę, chętnie w niej chodziła. Co szokujące, już po paru chwilach radziła sobie świetnie! To zaskoczyło nawet techników, bo Bazylii wystarczyło parę sekund, żeby stawać na nodze i wyprostować kikuta, który przykurczył się, gdy był nieużywany. Koza była ogromnie zadowolona z faktu, że znów może biegać na 4 nogach.

Mariusz Grela z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych zaznacza, że wykonują protezy dla zwierząt za darmo z najbardziej prozaicznego powodu - bo lubią pomagać i cieszy ich radość innych, nawet tych, którzy nie potrafią powiedzieć „dziękują”, a tylko są zadowoleni korzystając z ich protez. – Cieszymy się ogromnie, że udało się tak sprawnie zaprotezować Bazylię i rozpocząć tym samym nowy łatwiejszy etap w jej życiu – podsumował szef zakładu.

- Najtrudniejsza proteza jaką wykonał nasz technik Tomek Kot to proteza dla strusia. Rozumu tyle, co u kury, a silny jak byk. Dwie nogi…. albo będzie chodził, albo się wywróci. Aby założyć protezę , trzeba było nielota w trzech chłopa trzymać. Efekt działań natychmiastowy, struś zaraz po założeniu protezy zaczął normalnie biegać! Tak jak koza Bazylia. To cieszy najbardziej – podsumował zadowolony Mariusz Grela.

Alpak Willy dostał nową nogę i poszedł przeglądać się w lustrze czy nadal jest piękny

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki