Sytuacja w szpitalu w Krośnie jest trudna. Dyrekcja placówki zapewnia, że personel stara się działać, choć jest to trudne. Dziś w pracy nie pojawiło się kilkadziesiąt pielęgniarek – głównie anestezjologicznych i z bloku operacyjnego – a to częściowo paraliżuje pracę szpitala. Konflikt w placówce trwa od tygodni, a kością niezgody są wynagrodzenia dla pielęgniarek.
Pielęgniarki domagają się podwyżki pensji przewidzianej w ustawie dla tych, które mają wyższe wykształcenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyrektor szpitala Leszek Kwaśniewski przekazała w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że placówka pracuje „w trybie ostro-dyżurowym”.
– Jeżeli mamy możliwości wykonywania dodatkowych zabiegów, to je wykonujemy. Staramy się możliwie w największym stopniu zabezpieczyć te przyjęcia, może nie tyle planowe, ale te, które są najistotniejsze z punktu widzenia pacjentów – przekonuje dyrektor.
Dodał, że pielęgniarki nie przyjęły jego propozycji zwiększenia wynagrodzenia zasadniczego o kwotę 500 zł. – Będziemy rozmawiać dalej – zapewnia. I dodaje, że gdyby zgodził się z propozycjami związkowców, placówce miesięcznie brakowałyby 400 tys. zł.
Polecany artykuł:
W szpitalu w Krośnie pracuje 556 pielęgniarek. 176 z nich posiada wyższe wykształcenie magisterskie i specjalizacje. – Nie mogąc różnicować, musiałbym przyznać kwotę wynikającą z drugiej grupy zaszeregowania, czyli kwotę 7300 zł. W tej chwili ta kwota wynosi 5776 zł. Do tego dochodzą inne dodatki z tytułu np. wysługi lat, nocy, świąt – argumentuje Kwaśniewski.
Kierownictwo szpitala dla personelu pielęgniarskiego z wyższym wykształceniem magisterskim i specjalizacją zaproponowało kwotę 6276 zł. Związek zawodowy pielęgniarek i położonych nie przyjął propozycji.
– Nie przyjęliśmy propozycji dyrektora, który zaproponował 500 zł podwyżki w zamian za to, że nie uzna nam kwalifikacji zawodowych, czyli tytułu magistra pielęgniarstwa. My się z taką decyzją dyrektora nie zgadzamy – mówiła wiceprzewodnicząca związku zawodowego Magdalena Radwańska-Frydrych, cytowana przez PAP.
Polecany artykuł:
Według Radwańskiej-Frydrych, związek pielęgniarek i położnych „nie ma nic wspólnego” z absencją chorobową wśród personelu. – Dziewczyny chorują, bo chorują. Każdemu wolno chorować – komentuje. Dyrekcja placówki jest zdania, że to nie zbieg okoliczności, a element sporu. Konflikt w szpitalu w Krośnie trwa od kilku tygodni. Dotychczasowe rozmowy i negocjacje nic nie dały.