Krwawa masakra w Rzeszowie. Wołała pomocy, gdy dźgał ją nożem kuchennym. Nowe fakty
Ciało 47-latki z ranami kłutymi klatki piersiowej znalezione przed blokiem w Rzeszowie. Wszystko działo się dziś przed godz. 7 na ul. Czudeckiej, gdy sąsiedzi kobiety usłyszeli, jak wybiega ona z mieszkania na parterze, krzycząc: "Ratunku, pomocy!". Za 47-latką miał biec mężczyzna z nożem kuchennym w dłoni, który miał jej zadać kilka bądź więcej ciosów, po czym rzucił przedmiot nieopodal miejsca zbrodni i uciekł. Gdy sąsiedzi wzywali służby ratownicze, 47-latka jeszcze żyła, ale ostatecznie zmarła z powodu ran przed blokiem. Tymczasem 42-latek odjechał stamtąd osobowym audi, dlatego policja w Rzeszowie zorganizowała na niego obławę. Mężczyzna uciekając, spowodował dwie kolizję drogowe: najpierw uderzył w samochód marki Kia, a później staranował ogrodzenie jednej z posesji w rejonie ulic: Strzyżowskiej i Błogosławionej Karoliny. Później porzucił auto na ul. Wadowickiej i próbował uniknąć złapania na pieszo.
Dalsza część tekstu POD GALERIĄ.
- Na miejscu pojawił się przewodnik z psem, a zwierzę podjęło trop mężczyzny. Urwał się on jednak, gdy 42-latek wbiegł na ul. Krakowską, ale został zauważony przez patrolujących ten teren policjantów, którzy rozpoznali go na podstawie rysopisu i zatrzymali - informuje KMP w Rzeszowie.
Krwawa masakra w Rzeszowie. Domniemany sprawca w szpitalu?
Mężczyzna podejrzany o zadźganie 47-latki trafił najpierw do policyjnego aresztu, ale według nieoficjalnych informacji został ranny w czasie pościgu, w wyniku jednej z kolizji drogowych, po czym przewieziono go do Szpitala im. Chopina w Rzeszowie. Nie wiadomo, czy z uwagi na stan zdrowia jeszcze dziś zostanie przesłuchany przez prokuraturę.