Śmierć Krystiana K. wstrząsnęła nie tylko jego rodziną, ale także mieszkańcami okolicznych miejscowości. 37-latek był ojcem dwóch chłopców. Chociaż rozwiódł się z żoną, to bardzo kochał swoje dzieci. W okolicy wszyscy znali mężczyznę i jego rodzinę, a wielu jego znajomych zwracało uwagę, że 37-latek z pasją łowił ryby w prywatnym stawie swojej rodziny, który był usytuowany około kilometr od jego domu. Niestety nie wszytko w jego życiu układało się po jego myśli. W piątek (22 lipca) wziął kluczyki do samochodu i wyszedł z domu, do którego już nigdy nie wrócił. Zaniepokojona rodzina po kilku godzinach powiadomiła policję o zaginięciu mężczyzny, a siostra Krystiana K. przygotowała posty w portalach społecznościowych informujące o poszukiwaniach zaginionego.
- W piątek około godz. 16.00 rodzina 37-letniego mieszkańca gminy Tryńcza zgłosiła zaginięcie mężczyzny, który wyjechał z domu i nie powrócił - informował Mariusz Czyrny z przeworskiej policji. Poszukiwania trwały do późnych godzin wieczornych. Następnie wznowiono je w sobotę (23 lipca) z samego rana. Strażacy z PSP Przeworsk wraz ze specjalną grupą dronową przeszukiwali zbiorniki wodne. - Podczas działań w Gniewczynie Łańcuckiej dron na terenie jednego z prywatnych stawów pod taflą wody wykrył samochód. Policja wraz ze Strażą Pożarną wyciągnęła zatopiony pojazd w którym ujawniono ciało mężczyzny - dodał policjant. Okazało się, że ciało, które znajdowało się wewnątrz należy do poszukiwanego 37-latka. Na miejscu zdarzenia pracował biegły z zakresu kryminalistyki, lekarz sądowy oraz prokurator. - Obecnie prowadzone jest śledztwo, które ma wyjaśnić co się stało. Mogę powiedzieć, że wstępnie wykluczono, aby na aucie były jakieś ślady działania osób trzecich - relacjonował mundurowy.
Pod galerią zdjęć znajduje się dalsza część tekstu.
W środę (27 lipca) najbliżsi w Gniewczynie Łańcuckiej pożegnali Krystiana K. Ten spoczął w grobie wraz ze swoją ukochaną mamą, która zmarła wcześniej. Ich mogiła tonie w kolorowych kwiatach. Wiązanki zostawiło m.in. zrozpaczone rodzeństwo z najbliższymi, ojciec oraz lokalny klub sportowy.
Uwagę zwraca także wieniec czerwonych róż pozostawiony przez byłą żonę Krystiana. Na wstędze widnieje poruszający napis: "Choć los nam taki był dany - to zawsze byłeś kochany". Wśród kolorowych kwiatów rodzina zostawiła zdjęcie 37-latka z czasów jego młodości.
Policja pod nadzorem prokuratury ciągle wyjaśnia dokładne przyczyny i okoliczności śmierci Krystiana K.