Posłanka Maria Kurowska z Solidarnej Polski przyniosła Jarosławowi Kaczyńskiemu figurkę św. Andrzeja Boboli. Jak twierdzi, chciała pokazać prezesowi, że warto odwoływać się do Pana Boga, a nie tylko do własnego umysłu. Jak donosi “Wyborcza” posłanka twierdzi, że to dzięki relikwii św. Andrzeja Boboli, którą sprowadziła do Sejmu możemy cieszyć się spokojem na granicy. Działania były celowe, mało tego, Maria Kurowska, którą cytuje “Wyborcza”, zaznacza, że starała się zrobić to bez zwłoki, by pomóc sprawie.
- Była już tak napięta sytuacja, dlatego ja starając się o te relikwie, chciałam to zrobić szybko, bo wiedziałam, co się dzieje na granicy – powiedziała.
Zobacz też: Dramatyczna noc na granicy. Strażniczka dostała petardą w głowę. Cudzoziemcy chcieli wedrzeć się siłą
Posłanka w rozmowie z “Wyborczą” zaznacza, ze według niej "religia łączy się z polityką", a gdyby nie była religijna – nic nie osiągnęłaby w polityce.
Św. Andrzej Bobola żył na przełomie XVI i XVII w. Był męczennikiem i misjonarzem. Został zamordowany przez Kozaków w Janowie Poleskim w 1657 roku. W 2005 roku został jednym z patronów Polski. Posłowie PiS regularnie pielgrzymują do Strachociny, gdzie znajduje się Sanktuarium świętego.
Zobacz też: Kuźnica. Atak migrantów na przejście graniczne 16.11.2021