Gradobicie na Podkarpaciu. Mieszkańcy gminy Dynów szacują straty
Grad podziurawił dachu i elewacje ich domów, a do tego zniszczył uprawy - jak informuje PAP, taki horror przeżyli mieszkańcy gminy Dynów na Podkarpaciu w sobotę, 22 czerwca. Od tamtej pory trwa szacowanie strat, w związku z czym prace rozpoczęły dwie komisje, z których jedna zajmuje się zbieraniem dokumentacji w terenie, a druga przyjmuje wnioski od mieszkańców - będą one podstawą do otrzymania rekompensaty. Poszkodowanym przysługują łącznie trzy zasiłki:
- na pomoc doraźną w wysokości do 6 tys. zł;
- na remont budynku gospodarczego do 100 tys. zł;
- na pomoc w odbudowie domu do 200 tys. zł.
Jak powiedziała wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul, "wystarczy nam komplet dokumentów od pojedynczych osób i natychmiast przekażemy płatności dla mieszkańców". Ich relacje z soboty wyglądają wyjątkowo dramatycznie - wideo z gradobicia na dole artykułu.
- Pojawiły się czarne chmury, zaczął padać deszcz, wiatr rozpędził się pewnie do 100 km/h, a potem spadały kule gradu, niektóre wielkości piłek do tenisa. Trwało to może 25 minut – mówi mieszkaniec Harty w gminie Dynów, którego cytuje PAP. Dalsza część tekstu poniżej.
Prawie 500 interwencji straży pożarnej
Nawałnice i burze, którym towarzyszyły opady deszczu i gradu, przeszły nie tylko nad gminą Dynów, ale i całym Podkarpaciem. Tamtejsza straż pożarna informowała, że w całym regionie podjęto w sobotę prawie 500 interwencji, z czego najwięcej w powiatach: rzeszowskim, jarosławskim i przemyskim. Mundurowi dodawali, że uszkodzonych zostało ponad 70 dachów, a w najgorszym momencie dnia bez prądu zostało ok. 20 tys. gospodarstw domowych.
Listen on Spreaker.