
Kwiecień to miesiąc pełen pogodowych niespodzianek, co doskonale oddaje stare polskie przysłowie: „Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata.” W tym roku mieszkańcy Podkarpacia mogą doświadczyć tego dosłownie. W jednym tygodniu słońce potrafi przygrzać niczym w maju, by chwilę później niebo zasnuły chmury, a z nieba spadł śnieg.
W miniony weekend wielu mieszkańców regionu chwyciło za agrowłókniny, słomę i koce, by chronić kwitnące drzewa i krzewy przed przymrozkami. Widok otulonych jabłoni, wiśni i magnolii nie był niczym niezwykłym – to wyraz troski ogrodników, ale też świadectwo tego, jak nieprzewidywalna potrafi być wiosna w Polsce. W wielu miejscach pojawiły się też ogniska i świece dymne, których zadaniem było podniesienie temperatury powietrza wokół sadu. Zimne powietrze napływające z północy miesza się obecnie z cieplejszymi masami z południa, co powoduje dynamiczne zmiany pogody. Jednego dnia można spacerować w lekkiej kurtce, a kolejnego trzeba sięgać po zimowe buty i czapkę. Nie tylko ludzie mają problem z przystosowaniem się do tych wahań – przyroda również zdaje się być zdezorientowana.
- W sobotę rano świeciło piękne słońce, więc zaczęłam sadzić bratki na rabacie. A w niedzielę już bieliło się od śniegu! – śmieje się pani Maria z Przemyśla. – Dobrze, że przykryłam młode rośliny folią, bo inaczej wszystko by przemarzło. U nas na wsi trzeba być gotowym na wszystko!” – dodaje z uśmiechem.
Polecany artykuł:
W niedzielę wyjście na godzinny spacer sprawiało, że mogliśmy doświadczyć na własnej skórze walki wiosny z zimą. W jednej chwili świeciło słońce i dzień wyglądał iście wiosennie, aczkolwiek wiał chłodny wiatr i było tylko kilka stopni na plusie, a już za kilka minut niebo zasnuwały ciemne chmury i padał obfity śnieg i wiał mocny wiatr. W śniegu przebijały się wiosenne kwiaty, które już zakwitły, ale chyba wszyscy mają nadzieję, że te minusowe temperatury, które na Podkarpaciu odnotowano minionej nocy nie zaszkodziły wszystkim tym pięknym roślinom.
Prognozy dla Podkarpacia na najbliższe dni nie pozostawiają złudzeń – zima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Choć nie spodziewamy się dużych opadów śniegu, poranne przymrozki i zimny wiatr będą towarzyszyć mieszkańcom regionu co najmniej do połowy tygodnia. Dopiero pod koniec przyszłego weekendu termometry mogą pokazać ponad 10°C. Warto więc jeszcze uzbroić się w cierpliwość i nie chować zimowych ubrań zbyt głęboko do szafy. Prawdziwa wiosna, z ciepłymi dniami i kwitnącymi drzewami, nadejdzie – ale jak na kapryśny kwiecień przystało, każe nam na siebie jeszcze chwilę poczekać.