Brygida Kozioł-Fiedorek na co dzień mieszka w Tryńczy. Jednak zdobywała wykształcenie i większość swojego dorosłego życia pracowała w Niemczech. Kobieta skończyła studia z medycyny sądowej i antropologii, sporo praktykowała w tym zawodzie. To właśnie u naszych zachodnich sąsiadów widziała pierwsze porody. Tam też zaobserwowała różne procedury. Gdy sama zaszła w ciążę, wiedziała, że część tamtejszych praktyk chce przenieść na swój poród. 17 czerwca 2021 roku w nocy na świat zapragnął przyjść jej synek. - Poród rozpoczął się w nocy. Myślałam, że muszę wstać do łazienki, wówczas rozpoczęła się już akcja porodowa. Poszło bardzo szybko. Pomagał mi mąż, którego instruowałam. Siostra zadzwoniła po pogotowie, ale zanim przyjechało, Teodor był już na świecie. Ratownicy zabrali nas do szpitala w Przeworsku. Do momentu, kiedy nie trafiłam na oddział wszytko było w porządku - wspomina młoda mama. - Nie urodziłam jeszcze łożyska. Chciałam tak, jak robiło się to w Niemczech, tzn. by dziecko dostało jak najwięcej krwi z niego. Od lekarza, który nas przyjął usłyszałam, że jestem psychicznie chora. Bez badania mnie, bez nawet dotknięcia ręką -polecono mnie usypać do zabiegu usunięcia łożyska. Nikt mi nic nie powiedział, nie zapytał, nie zbadał. Nie zgodziłam się! Pytałam dlaczego nie mogę tego łożyska urodzić sama. Dowiedziałam się od lekarza, że jest ono już wrośnięte w macicę. Stwierdzono tak, zanim mnie ktokolwiek dotknął! Lekarz wyszedł, a położna powiedziała, że jej się już wydaje, że to łożysko jest w pochwie. Pomogła mi wstać, przykucnęłam i po ok 4 sekundach urodziłam sama łożysko. Wszystko naturalnie i bezpiecznie. Jednak byłam przerażona tym, co chcą robić lekarze. Bez mojej zgody, bez rozmowy, bez badań... - wspomina Brygida Kozioł- Fiedorek.
Przeworsk. Młoda mama opuściła szpital razem z dzieckiem
Moda mama wspomina, że później obawiając się o zdrowie swojego syna i przy coraz trudniejszej sytuacji z personelem, z którym jak twierdzi nie mogła się dogadać, zdecydowała się opuścić szpital na własne żądanie. Kobieta nie zdecydowała się też na podanie noworodkowi żadnych szczepionek, ani witamin.
- Po tym wszystkim lekarz zadzwonił do mojego męża i powiedział, że powinnam się leczyć psychiatrycznie, jeśli jeszcze tego nie robię i że być może mam depresję poporodową. Mąż zapewnił, że wszytko ze mną ok i że mnie odbierze ze szpitala z dzieckiem, skoro chcę wyjść. Wówczas usłyszeliśmy też, że zawiadomiona zostanie prokuratura, kurator i GOPS. Panie z GOPSU były u nas w domu już pół godziny po tym jak wróciliśmy ze szpitala, kurator pokazała się wieczorem- dodała moda mama
Wezwano kuratora, GOPS i prokuraturę. Co w tej sprawie mówi przeworski szpital?
Przeworski szpital szeroko tłumaczył swoje postępowanie w sprawie młodej mamy. Poniżej publikujemy odpowiedź placówki, przesłaną do naszej redakcji.
- W odpowiedzi na Pani maila, skierowanego do Dyrektora SPZOZ w Przeworsku z zapytaniami dot. Pani Brygidy wskazuję, iż informacje związane z pacjentem, uzyskane w związku z wykonywaniem zawodu lekarza, w tym informacje o stanie zdrowia, rodzaju i sposobie udzielonych świadczeń zdrowotnych, są objęte tajemnicą lekarską, stosownie do treści art. 40 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 1996r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty ( tj. Dz.U. 2021.790). Nie jest zatem możliwe udzielenie informacji dot. pobytu w szpitalu Pani Brygidy Kozioł-Fiedorek, gdyż wiązałoby się to z naruszeniem obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej i naruszeniem praw pacjenta. Mogę jedynie wskazać, iż w SPZOZ w Przeworsku, stosownie do obowiązujących regulacji prawnych tj. ustawy z dnia 5 grudnia 1996r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty ( tj. Dz.U. 2021.790), oraz ustawy z dnia 6 listopada 2008 o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta ( tj. Dz.U.2020.849), w przypadku udzielania świadczeń zdrowotnych dziecku, rodzice zawsze są informowani o wszelkich czynnościach medycznych, których podjęcie jest konieczne bądź wskazane ze względu na stan zdrowia dziecka. W przypadku, gdy rodzice odmawiają zgody na udzielenie dziecku świadczeń zdrowotnych koniecznych według aktualnej wiedzy medycznej i niezbędnych dla uniknięcia komplikacji zdrowotnych u małoletniego pacjenta i ewentualnego narażenia go na ciężki uszczerbek na zdrowiu lub ciężki rozstrój zdrowia, lekarze są zobowiązani do zawiadomienia o powyższej sytuacji sądu opiekuńczego- tłumaczył lek. Janusz Szynal z-ca dyrektora ds. lecznictwa -W ocenie podmiotu leczniczego, żadne procedury w przypadku Pacjentki, której dotyczy zapytanie i jej dziecka nie zostały naruszone, a personel postępował zgodnie z obowiązującymi w/w regulacjami ustawowymi oraz standardami dot. opieki okołoporodowej nad matką i dzieckiem, wskazanymi m.in. w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dn. 16 sierpnia 2018r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. Według posiadanych przez mnie informacji prawidłowość postępowania personelu lekarskiego jest badana w postępowaniu wyjaśniającym prowadzonym przez właściwe organy, co z pewnością pozwoli na obiektywne ustalenia przebiegu zdarzeń i ocenę czynności podjętych przez personel medyczny naszej placówki- informował Janusz Szynal.
Przeworsk. Sprawa trafiła do prokuratury
Marta Pętkowska z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu poinformowała, że postępowanie sprawdzające w tej sprawie zakończy się 17 lipca - Po tym terminie akta z policji, która zbiera materiał w tej sprawie wpłyną do Prokuratury Rejonowej w Przeworsku, która zadecyduje, czy wszczęte zostanie postępowanie z Art. 160 par.2 KK (Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.), czy nastąpi odmowa wszczęcia postępowania w tej sprawie.