Legionella. Nowe fakty. Minister Żaryn mówi jasno
Wszyscy od kilku dni zastanawiają się, skąd wzięły się zakażenia i w konsekwencji zgony bakteriami Legionella. Pierwsze przypadki pojawiły się na Podkarpaciu 18 sierpnia. Jak poinformował w poniedziałek sanepid, od tamtej pory zakażenie stwierdzono u 144 osób, z czego 11 zmarło.
W poszukiwanie źródła zakażenia zostały zaangażowane wszystkie służby, łącznie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Musimy mieć świadomość, w jakim miejscu historycznym i geograficznym Polska jest ulokowana. Dzisiaj jest to sąsiedztwo Białorusi, Rosji i ogarniętej rosyjską agresją Ukrainy. Jasnym jest, że możemy podlegać różnego rodzaju podprogowym działaniom - takim poniżej progu wojny, operacjom hybrydowym - powiedział Marcin Przydacz. Przypomniał też, że Rzeszów ma w tej chwili strategiczne znaczenie, bo od wybuchu wojny stał się punktem przerzutowym sprzętu wojskowego dla Ukrainy.
Nowe informacje przekazał wieczorem Stanisław Żaryn, zastępca koordynatora służb specjalnych. - Nie zidentyfikowaliśmy żadnych informacji, żebyśmy mieli do czynienia z sabotażem - powiedział w poniedziałek cytowany przez Polską Agencję Prasową. - Trudno o stawianie kropki nad i, na razie takich sygnałów nie zidentyfikowaliśmy – dodał. Na razie nie ma więc powodów do obaw, że za wszystkim stoją obcy agenci.
Tymczasem służby sanitarne informują w jaki sposób można zakazić się tą bakterią. - Źródłem zakażenia bakterią #Legionella pneumophila jest woda inhalowana do dróg oddechowych. Nie zarazisz się od drugiej osoby ani przez picie wody - uspokaja Główny Inspektorat Sanitarny.