Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 3 grudnia 2018 w Rzeszowie na ul. Krakowskiej, tuż przy galerii Nowy Świat. 27-letni Andrzej Lutak został potrącony na pasach przez SUV marki Volvo, za którego kierownicą siedział znany lekarz Jacek H. Młody mężczyzna nie przeżył. Od samego początku ojciec Andrzeja Lutaka, który jest byłym policjantem, miał wątpliwości co do prowadzonego postępowania. Zarzucał rzeszowskim służbom opieszałość.
Jacek H. początkowo nie przyznawał się do winy, a potem gdy obejrzał monitoring, zmienił zeznania i przyznał się do zarzucanych mu czynów. W konsekwencji chciał dobrowolnie poddać się karze, ale na proponowane przez niego warunki nie zgodził się ojciec ofiary wraz z pełnomocnikiem.
Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie
18 stycznia 2022 w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd uznał Jacka H. winnym umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego, niezachowania ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych, co skutkowało potrąceniem 27-latka i nieumyślnym spowodowaniem śmierci.
Sąd wymierzył mu karę: jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo Sąd orzekł zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów przez oskarżonego na okres 8 lat. Sąd zaliczył oskarżonemu na poczet kary czas od 3 grudnia 2018, kiedy zostało mu zabrane prawo jazdy. Ponadto sąd orzekł wobec Jacka H. karę grzywny w liczbie 200 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 100 złotych oraz zasądza oskarżonego wobec oskarżyciela posiłkowego, Leszka Lutaka kwotę 3 tys. 120 złotych zwrotu wydatków, a także wobec Skarbu Państwa kwotę 6 tys. 914 złotych 18 groszy tytułem całości kosztów sądowych. Wyrok jest nieprawomocny.
Dalsza część artykułu poniżej galerii zdjęć: Znany rzeszowski lekarz potrącił śmiertelnie Andrzeja. Ojciec zmarłego nie zgadza się z wyrokiem sądu [ZDJĘCIA]
Ojciec ofiary Leszek Lutak nie zgadza się z wyrokiem
Ojciec ofiary Leszek Lutak od początku zapowiadał, że jeżeli lekarz nie zostanie skazany na bezwzględne więzienie, będzie apelował. Podnosił, że trwający proces był "inwigilowaniem jego syna i szarganiem jego dobrym imieniem po jego śmierci". Mężczyzna zaznaczył, że w procesie apelacyjnym na świadków powoła członków rodziny, by ci opowiedzieli o sytuacji w ich domu. Ojciec ofiary miał żal do prokuratury za - jak to uznał - "zbytnią pobłażliwość dla czynu lekarza". Po ogłoszeniu wyroku, Leszek Lutak nie był zadowolony z jego treści i wraz ze swoim pełnomocnikiem, adwokatem Michałem Ziemińskim zapowiedzieli apelację.
-Zdaniem oskarżyciela posiłkowego, wymierzona kara na rozprawie tj. jeden rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby trzech lat jawi się jako niewspółmierna do przypisanego oskarżonemu czynu (...) Wskazać należy, że wymiar kary powinien mieć odbicie w społeczeństwie, ale powinno to mieć pozytywne odbicie w społeczeństwie, a kara powinna być adekwatna co do stopnia społecznej szkodliwości czynu- podnosił Michał Ziemiński
Ojciec zabitego 27-latka nie krył żalu po wyjściu z sali rozpraw.
- Wyrok nie jest zasadny co do czynu. W Kodeksie Karnym przewidywana kara jest od 6 miesięcy do lat 8 całkowitego pozbawienia wolności, a tu sąd zawiesza. Rok na trzy lata! Wyrok nie jest zdumiewający- smutno podsumował Leszek Lutak.
Mężczyzna stwierdził, że chciałby tylko sprawiedliwego wyroku. Nie występował o żadne zadośćuczynienie od lekarza, bo nie potrzebuje się wzbogacać na śmierci syna i nie o to mu chodzi.
Wyrok nie jest prawomocny, a proces najprawdopodobniej będzie miał swoją kontynuację w Sądzie Okręgowym, gdyż poszkodowani chcą większej kary dla oskarżonego lekarza.
Masz podobny temat? Napisz do autora tekstu: [email protected]