Sytuacja, do jakiej doszło w Łopuszce Wielkiej pod Przeworskiem mrozi krew w żyłach. Dwie dziewczynki w wieku 12 i 8 lat jeździły quadem.
- Do zdarzenia z udziałem małoletnich doszło 29 maja po godz. 16.00 w miejscowości Łopuszka Wielka. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że poruszająca się pojazdem typu quad po drodze publicznej 12-latka, wraz z 8-letnią pasażerką z niewyjaśnionych przyczyn straciła panowanie nad kierowanym pojazdem i wjechała do przydrożnego rowu. W wyniku zaistniałego zdarzenia do szpitala trafiła 8-letnia pasażerka pojazdu. Prowadzone w sprawie postępowanie wyjaśni dokładne okoliczności tego zdarzenia- informowała Justyna Urban, Rzecznik Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku.
Zobacz też: Paralotniarz spadł do wąwozu w Mszanie. Jak doszło do wypadku?
Quad należał do Marka Ż. z Łopuszki Wielkiej. Mężczyzna twierdził, że dziewczynki, które są jego wnuczkami prosiły go, żeby się przejechać więc im pozwolił.
- Z igły zrobili widły! Powiedzieli, że Diana ma złamany kręgosłup, to nieprawda. Nie stało się nic groźnego, jak policja opowiadała. Wyszło z tego wielkie zamieszanie, że dałem quad. Jak mnie prosiły, to dałem, a że się stało... to było parę sekund- mówił nam dziadek poszkodowanej Diany B.
Dalsza część artykułu poniżej galerii zdjęć:
Wypadek quada z dziećmi. Jechały po drodze publicznej
Na swoją obronę dziadek dziewczynek podnosił fakt, że choć jechały one po drodze publicznej, to ruch tam jest znikomy.
- To była niedziela, auta nie jeżdżą. To było tak, jechała po prawej stronie, jak to się stało, że zjechała na lewa stronę? To malutki quadzik, dla dzieci. Tego się nie rejestruje, ani nic - mówił mężczyzna.
Dziadek dziewczynek po dziś dzień nie dostrzega powagi sytuacji. Zaznacza, że wbrew pierwszym doniesieniom ze szpitala, 8-latka nie ma złamanego kręgosłupa i że policja niepotrzebnie zrobiła taką aferę i z "igły widły"
- Nie takie wypadki przeszedłem i jakoś jeszcze żyję - podsumował zdarzenie.
8-letnia Diana chociaż poobijana i odrapana, jest w domu. Uraz kręgosłupa na szczęście okazał się mniej groźny, niż początkowo przypuszczano. Z uwagi na wiek prowadzącej quad małoletniej Oliwii odpowiedzialność za nią ponoszą rodzice lub prawni opiekunowie. Właściciel quada ma żal do śledczych, że sprzęt mu zabezpieczono. Uważa, że policja "niepotrzebnie zrobiła taki szum wokół niego i dzieci", bo dziewczynkom nic nie jest a on sam z rowu wyciągnął okulary jednej z wnuczek. Według niego, kilkumetrowy rów z wodą nie jest taki niebezpieczny, żeby coś poważnego mogło się stać dzieciom, które siedziały na quadzie. Sprawą zajmie się Sąd Rodzinny.