W Instytucie Archeologii UR (sala wykładowa) przechowywano kości znalezione w kościele bernardynów. Przeszkadzało to jednemu ze studentów, który sprawę nagłośnił.
O tym, jak wygląją pracę archeologiczne mówi prof. Andrzej Rozwałka z Instytut Archeologii UR (rozmawiała Katarzyna Gudzik):
- Procedura jest prosta. Najpierw trafiają do Instytutu Archeologii, gdzie dokonujemy segregacji, bo wiadomo, są różnego rodzaju zabytki - kości, ceramika, szkło. Po tej selekcji wysyłamy to wszystko na ulicę Siemieńskiego, gdzie jest specjalna myjnia, suszarnia do zabytków, gdzie są specjalne warunki do pracy.
W sprawie głos zabrał także dr Maciej Ulita, rzecznik Uniwersytetu Reszowskiego.
- Cała sytuacja wynikła z faktu, że to były ostatnie dni prac w kościele i pracownikom Instytutu Archeologii zależało na tym, żeby jak najmniej utrudniać życie wiernym, stąd też szczątki, które zostały wykopane w kruchcie spakowano i przewieziono do instytutu, po to, żeby sprzątnąć stanowisko.
Kości w budynku przy ul. Moniuszki znajdowały się od piątkowego popołudnia. Już w poniedziałek zostały przewiezione do Uniwersyteckiej Składnicy Materiałów Archeologicznych.